Od dawna chciałam zrobić galaretkę z retsiny. Jest ona moim ulubionym białym winem, ze względu na specyficzną żywiczną nutę. Sama galaretka wydawała mi się jednak zbyt nudna, więc postanowiłam wkomponować ją w kilku warstwowy deser, oczywiście nie mogło zabraknąć quinoy :)
Składniki:
6 -7 łyżek ugotowanej białej quinoy
3 łyżki białych nasion chia
1 mały grejpfrut sweetie
250 ml mleka kokosowego
1 łyżka miodu
1 łyżka mąki kokosowej
2 łyżki roztopionego oleju kokosowego
kawałek świeżego imbiru (około 2 cm)
1 łyżeczka cukru pudru (opcjonalnie)
150 ml greckiego wina retsina
50 ml wody
2 płaskie łyżeczki żelatyny
Wykonanie:
Nasiona chia zalewamy dzień wcześniej mlekiem kokosowym z cukrem pudrem (ja osobiście wolę nie dosładzać) od czasu do czasu mieszamy, aż napęcznieją. Przekładamy je do szklanek, lub pucharków i zostawiamy na noc w lodówce.
Następnego dnia, obieramy jednego niedużego grejpfruta sweetie, filetujemy go i oddzielamy pestki. 4-5 cząsteczek odkładamy, a resztę układamy na puddingu z chia.
Pozostały grapefruit blendujemy na gładką masę z quinoą (powinna być lekko ciepła), roztopionym olejem kokosowym, imbirem (najlepiej go wcześniej zetrzeć na tarce, lub pokroić na cienkie plasterki) i miodem. Tak powstałą masę szybko mieszamy z mąką kokosową i natychmiast nakładamy na warstwę grapefruita, rozprowadzamy równomiernie i tak, aby przylegała do ścianek naczynia, odstawiam do schłodzenia.
Żelatynę rozpuszczamy w 50 ml gorącej wody, gdy będzie letnia dodajemy ją do wina i dokładnie mieszamy. Wino powinno mieć temperaturę pokojową. Następnie wylewamy galaretkę na wierzch deseru, warto go wcześniej włożyć na 10 minut do zamrażarki. Zostawiamy w chłodnym miejscu, aż galaretka stężeje i możemy podawać :)
Taki deser ja bardzo chętnie bym chciała zjeść
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała takiego deseru. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie wygląda :) Ostatnio przypomniałam sobie, że dawno nie robiłam takiego puddingu i mam zapisany w kalendarzu za 2 tygodnie :)
OdpowiedzUsuńAle pomysłowy deser, wygląda bardzo smakowicie :D
OdpowiedzUsuńI ja muszę się w końcu zaprzyjaźnić z chia. mam paczuszkę i jakoś nie możemy się zgrać;) Pysznie!
OdpowiedzUsuńJa zazdroszczę Tobie kreatywności. Potrafisz nie źle pokombinować, a każda Twoja potrawa to wielkie WOW.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za te wszystkie miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuń