Ci z Was, którzy są z przymusu na diecie bezglutenowej, wiedzą doskonale, jak bardzo trzeba być zorganizowanym w kuchni, żeby zawsze zjeść w porę swój posiłek. U mnie dodatkowe problemy sprawiają wahania poziomu cukru. Jedzenie na mieście odpada. Dlatego zawsze, gdy wychodzę z domu, pilnuję, żeby zabrać ze sobą odpowiednią ilość posiłków. Zdarzają się jednak sytuacje awaryjne. Ostatnio zakupy, które przewidziałam do godziny 14, przeciągnęły się jakieś trzy godziny. Wpadłam do domu głodna, jak wilk i byłam wdzięczna sama sobie, że mam w lodówce ugotowaną quinoę i bulion na kościach. Mógłby to być również rosół, albo wywar warzywny, w ostateczności taką zupę da się przygotować na wodzie, trzeba tylko zadbać o jej odpowiednie doprawienie. Zupę zrobiłam w 15 minut (1 porcję z użyciem rozdrabniacza), nawet zdążyłam pospiesznie zrobić parę zdjęć dla Was ;)
Składniki:
pół szklanki ugotowanej białej quinoy
2 szalotki
1 mała marchewka
1 mała puszka kałamarnicy w oleju
kawałek pikantnego chorizo (ok 8 cm)
2 małe pomidory
1 ząbek czosnku
2-3 łyżki oliwy z oliwek
300 ml dowolnego bulionu
natka pietruszki
słodka wędzona papryka w proszku
tymianek
sól
Wykonanie:
Pomidorki obieramy ze skórki i blendujemy (możecie też je zastąpić passatą, będzie jeszcze szybciej)
Szalotki i marchew obieramy, kroimy na mniejsze kawałki i siekamy w rozdrabniaczu (jeśli nie macie takiego sprzętu, szalotki trzeba drobno posiekać, a marchewkę zetrzeć na tarce). Podsmażamy je na oliwie z oliwek kilka minut, delikatnie solimy, na koniec dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, mieszamy, następnie zalewamy bulionem. doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 5 minut.
Dorzucamy kawałki kałamarnicy, pokrojone w kostkę chorizo i pulpę z pomidorów, doprawiamy papryką, tymiankiem i w razie potrzeby solą. Gdy zupa ponownie się zagotuje możemy ją wyłączyć. Do miseczki wrzucamy quinoę, zlewamy zupą i posypujemy natką pietruszki.
Mam nadzieję, że podoba Wam się taka ekspresowa zupa, mi bardzo smakowała, więc polecam.
Na taką zupkę to ja się piszę :) Bardzo chętnie bym ją zjadła nawet teraz :)
OdpowiedzUsuńPolecam, smakowała mi ;)
UsuńPYSZNE!
OdpowiedzUsuńZupa wygląda pysznie. Jestem pełna podziwu dla Twojej kuchni i pomysłów na wykorzystanie qinony :) Pozdrówka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, że tak uważasz :)
UsuńTaka zupa pasowałby mi na jutrzejszy obiad, mniam, wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam, szybka i smaczna :)
UsuńZ pewnością posmakuje nie jednemu :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno do niej wrócę :)
UsuńWygląda ciekawie i bez chorizo chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też jadłam o kreślonych porach i miałam ze sobą prowiant na każdą godzinę, a teraz jem kiedy mam czas i nie bardzo regularnie ;/
Ja niestety ryzykuję zasłabnięciem, jak nie jem regularnie, bardzo to uciążliwe.
UsuńZupka świetnie się prezentuje, i do tego chorizo, pycha!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłą opinię :*
UsuńEkspresowa, bardzo apetyczna, a dodatek kałamarnicy intryguje. Lubię Twoje przepisy, bo zawsze mnie czymś zaskoczysz.
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję za tak miły komentarz.
UsuńBardzo pożywna i apetyczna zupa :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń