W Peru dużą popularnością cieszą się uliczne
garkuchnie. W drodze do pracy można
kupić kanapkę, owsiankę, a nawet zupę, a po południu smażonego w cieście
ziemniaka lub ryż na mleku. Jedną z najpopularniejszych propozycji
śniadaniowych jest gorąca polewka z quinoy, którą właścicielki ulicznych kramów
nalewają bezpośrednio do plastikowych butelek i sprzedają za niecałe dwa złote.
Taki pożywny napój można wypić po drodze, przy okazji się rozgrzać i podnieść
poziom cukru, bo oryginalna wersja jest mocno przesłodzona (przynajmniej jak
dla mnie, ja tak nie szalałam i zamieniłam górę cukru na kilka łyżek miodu).
Polecam na chłodne jesienne i zimowe poranki.
Składniki:
1 szklanka ugotowanej białej quinoy
2 jabłka
1 pigwa
laska cynamonu
10 goździków
4 łyżki miodu
woda
Wykonanie:
Quinoę najlepiej ugotować dzień wcześniej, tak samo jak mus
z jabłek i pigwy ;) Mus przyrządzamy w następujący sposób: jabłka obieramy ze
skórki, pestki usuwamy, kroimy w drobną
kosteczkę, wrzucamy do garnka zalewamy niewielką ilością wody i gotujemy, w tym
czasie gdy jabłka zaczynają się gotować, obieramy pigwę i ucieramy na tarce na
małych oczkach. Utartą pigwę razem z cynamonem, goździkami i miodem dorzucamy
do jabłek i gotujemy, aż uzyskamy niezbyt gęsty mus, w razie potrzeby dolewamy
wodę. Rano wyjmujemy mus i quinoę z lodówki, łączymy, zalewamy dwoma szklankami
wody i gotujemy 10 - 15 minut. Wielbicielom słodkości polecam dosłodzić ;)
Przelewamy do kubka termicznego i lecimy do pracy, szkoły, na uczelnię, czy
gdzie tam musimy, a jak nie musimy to siadamy wygodnie w fotelu i pijemy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz