Uwielbiam takie lekkie dietetyczne zupy, ale największym
zaskoczeniem dla mnie był entuzjazm domownika po konsumpcji tego dania. Stwierdził, że to
jedna z lepszych zup jakie jadł i przypomina mu krupnik (najlepszy hit jest taki,
że on nie lubi ani szpinaku, ani selera naciowego, więc nie wiem o co chodzi!).
Nigdy nie przepadałam za krupnikiem (to chyba jedyne, obok śledzi, danie, na
które w dzieciństwie stanowczo odpowiadałam NIE), więc akurat mam mieszane
uczucie co do tego komplementu, ale mi też smakowało, zatem polecam
zarówno zwolennikom jak i przeciwnikom tradycyjnej polskiej zupy z kaszą :)
Składniki:
1 szklanka ugotowanej quinoy
1 pierś z kurczaka
2 marchewki
2 łodygi selera naciowego
pół pora
dwie garście świeżych listków szpinaku baby
1 i 1/2 litra wody
1 łyżka oliwy z oliwek
liść laurowy
ziele angielskie
pieprz
sól
Wykonanie:
Filet myjemy, kroimy w kostkę wkładamy do garnka z zimną
wodą i wstawiamy na gaz. Gdy zacznie się gotować zdejmujemy pianę, solimy, dodajemy
liść laurowy i ziele angielskie. Marchewkę obieramy, kroimy w plastry i
wrzucamy do zupy, następnie to samo robimy z selerem naciowym. Por kroimy w
kostkę i podsmażamy na oliwie z oliwek, po czym dodajemy do zupy. Gotujemy
około pół godziny, aż wszystkie składniki zmiękną. Na koniec wrzucamy listki
szpinaku i ugotowaną quinoę, mieszamy doprawiamy pieprzem i w razie potrzeby
solą. Wyłączamy zupę zostawiamy na 5 minut, aby szpinak się sparzył i możemy
nalewać na talerze :)
Smacznie :)
OdpowiedzUsuń