poniedziałek, 21 maja 2018

Wiosenny chłodnik z dzikimi szparagami, tuńczykiem, czarną quinoą i buraczanym "kawiorem"

Cóż może być bardziej wiosenne niż zielony chłodnik? Zawsze gdy ktoś zachwalał mi o chłodnik z awokado (ja uparcie wolę używać polskiej nazwy - smaczliwka), wyobrażałam sobie, że musi on być mdły w smaku, ale postanowiłam go w końcu zrobić. Okazało się, że bardzo się myliłam, jest świeży, aromatyczny, orzeźwiający i sycący, wszystko zależy od tego, jak go doprawimy i jakich użyjemy dodatków.
Uważam, że świetnie komponuje się z tuńczykiem, dodałam też trochę czarnej quinoy, rzodkiewki, ogórek i zblanszowane dzikie szparagi. Kropką nad i jest koperek i "kawior" z agaru i soku z kiszonych buraczków. Pyszności :) polecam. 

Składniki:

pół szklanki ugotowanej czarnej quinoy
1 puszka tuńczyka Princes w sosie własnym
2 smaczliwki (awokado)
500 ml jogurtu naturalnego
1 ogórek gruntowy
pół małego pęczka koperku
sok z połowy cytryny 
garść dzikich szparagów
2 rzodkiewki do ozdoby
100 ml soku z kiszonych buraczków
1 płaska łyżeczka agaru
pół szklanki zimnego oleju do przygotowania "kawioru"
pieprz
sól
Wykonanie: 

Do soku z kiszonych buraczków dodajemy agar, mieszamy i gotujemy przez kilka minut na małym ogniu, cały czas mieszając, żeby się dobrze rozpuścił. Gorący płyn wkraplamy do mocno schłodzonego oleju, można użyć dużej strzykawki, pipety, albo łyżeczki. Gdy kuleczki "kawioru" uformują się, odcedzamy je z oleju i przepłukujemy zimną wodą na gęstym sicie.
Dzikie szparagi blanszujemy, rzodkiewki kroimy na plasterki, można też użyć foremek do wykrawania wzorów. Tuńczyka odsączamy.
Smaczliwki i ogórek obieramy ze skórki i kroimy na kawałki (można zostawić pojedyncze plasterki do ozdoby). Umieszczamy w blenderze razem z jogurtem, koperkiem i sokiem z cytryny. Miksujemy na gładką masę i doprawiamy solą i pieprzem. 
Chłodnik wlewamy na talerze, układamy na wierzchu zblanszowane szparagi, kawałki tuńczyka, ugotowaną quinoę, ozdabiamy rzodkiewką i plasterkami ogórka, buraczanym "kawiorem" i odrobiną koperku. 
Smacznego :)
Was również zachęcam do zabawy w kuchni i brania udziału w konkursie na www.konkurstunczyk.eu  #MasterTuńczyk

wtorek, 15 maja 2018

Gołąbki z młodej kapusty z quinoą, tuńczykiem i sosem koperkowym

Wiosną wszystko jest takie soczyste, młode i lekkie, aż się chce z tego korzystać, tłuste i ciężkie dania odsyłam daleko, wrócę do nich w odpowiednim czasie. 
Dziś bardziej dietetyczna wersja gołąbków. Oczywiście zrobiłam je z młodej kapusty <3 i ugotowałam na parze. Do nadzienia użyłam quinoy zamiast ryżu i tuńczyka zamiast mięsa, a żeby było jeszcze bardziej wiosennie wykorzystałam młodą pokrzywę i liście rzodkiewki. Całość polana jest sosem śmietanowo -koperkowym, oczywiście bez żadnych zbędnych zasmażek. Zapewniam Was, że to danie przypadnie do gustu nie tylko tym, którzy zrzucają oponkę na lato. Podaję przepis na małą porcję, mi wyszło 5 gołąbków, jeśli macie większą rodzinę niż 2-osobową, trzeba będzie podwoić, lub potroić ilość składników.

Składniki:

2 szklanki ugotowanej białej quinoy
1 puszka tuńczyka Princes w sosie własnym
1 główka młodej kapusty
pół szklanki młodych liści pokrzywy
pół szklanki liści rzodkiewki
1 cebula
pęczek koperku
200 ml kwaśniej śmietany 18% 
1 żółtko
1 łyżka klarowanego masła
świeżo zmielony pieprz
sól

Wykonanie: 

Z młodej kapusty obieramy te liście, które najbardziej nadają się na gołąbki (odpowiednio duże, ale nie te ciemnozielone zewnętrzne, żeby nie były za twarde). Umieszczamy je w parowarze i włączamy na 15 minut, żeby trochę zmiękły. 
W tym czasie przygotowujemy farsz. Cebulkę kroimy w kostkę, liście pokrzywy i rzodkiewki siekamy, jedno i drugie dusimy na maśle, aż trochę zmięknie, a następnie mieszamy z quinoą i odsączonym tuńczykiem, doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy 3 łyżki siekanego koperku.
Przygotowany w ten sposób farsz zawijamy w podgotowane liście kapusty, takk jak tradycyjne gołąbki i umieszczamy w parowarze na kolejne 15 minut, w tym czasie robimy sos. 
Resztę koperku siekamy, śmietanę mieszamy z żółtkiem i koperkiem, wstawiamy na mały ogień i podgrzewamy, aż sos się zredukuje i zgęstnieje do pożądanej konsystencji. Cały czas mieszamy, żeby się nie zważył, na koniec doprawiamy solą i pieprzem. 
Ugotowane gołąbki podajemy z sosem koperkowym, smacznego :) 

Was również zachęcam do eksperymentowania w kuchni i brania udziału w konkursie na www.konkurstunczyk.eu  #MasterTuńczyk
Wiosna na widelcu z tuńczykiem Princes

czwartek, 10 maja 2018

Tatar z marynowanymi rydzami, galaretką z buraka i czarną quinoą

Jak już pewnie wiecie, uwielbiam tatara :) ten dzisiejszy jest z dodatkiem domowych marynowanych rydzów od rodziców, galaretki z agaru i soku z buraków, czarnej quinoy, czerwonej cebuli, domowych korniszonków i tradycyjnie z żółtkiem. Co tu się więcej rozpisywać, poezja.

Składniki:

6 łyżek ugotowanej czarnej quinoy
250 gram polędwicy wołowej
2 świeże żółtka
2 korniszonki
pół małej czerwonej cebuki
kilka marynowanych rydzów
100 ml doprawionego soku z buraków
1/2 łyżeczki agaru
2 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno bio 
3 łyżki wody mineralnej
pieprz
sól
kiełki rzodkiewki do ozdoby 
Wykonanie:
Wołowinę siekamy drobno, doprawiamy solą i pieprzem i mieszamy z olejem i wodą. Staranie wyrabiamy przez chwilę, jak ciasto. 
Sok z buraków zagotowujemy z agarem,cały czas mieszamy i gotujemy chwilę, aż agar się rozpuści, przelewamy do silikonowej foremki i odstawiamy w chłodne miejsce. 
Grzybki, cebulę i korniszonki drobno kroimy. W ringu układamy mięso, na górze robimy wgłębienie w które wlewamy żółtko. Dookoła mięsa układamy posiekane składniki, czarną quinoę i pokrojoną w kostkę galaretkę z buraczków. Ozdabiamy kiełkami i gotowe :)

czwartek, 3 maja 2018

Domowe lody waniliowe z sosną, pinią i lilakiem (bez glutenu, bez laktozy)

Od kiedy dowiedziałam się, że mam celiakię, wiele produktów jest poza moim zasięgiem, mimo, że w sklepach są dostępne lody bezglutenowe, to są one dla mnie za słodkie, albo ich skład mi nie odpowiada. Zakupiłam więc maszynkę do kręcenia lodów i teraz robię je sama, przynajmniej wiem co jem i mogę dowolnie bawić się smakami. Często rezygnuję z tłustych i bogatych w laktozę śmietanek, a masę na lody zagęszczam quinoą, jest zdrowiej i bardzo smacznie. Te dzisiejsze przygotowałam z zaledwie 4 składników. Wykorzystałam mleko bez laktozy Mlekovity, ugotowaną biała komosę ryżową, naturalną wanilię i erytrol zamiast cukru. Te proste lody zestawiłam z młodymi szyszkami sosny zakonserwowanymi w syropie (można zrobić samodzielnie, lub poszukać się na lokalnych bazarach), prażonymi orzeszkami pinii i kwiatami białego lilaka. Polecam takie połączenie, wyszło genialnie. 

Składniki:

1 szklanka ugotowanej białej quinoy
4-5 łyżek erytrolu
2 laski wanilii
garść orzeszków pinii 
kilka szyszek sosny w syropie
kwiaty białego lilaka do posypania

Wykonanie:

Wanilię przecinamy wzdłuż i wyskrobujemy miąższ z pesteczkami. Umieszczamy je w wysokim naczyniu do blendowania razem z quinoą, mlekiem i erytrolem. Wszystko starannie miksujemy blenderem ręcznym, a następnie mocno chłodzimy kilka godzin w lodówce. 
orzeszki piniowe prażymy na suchej patelni.
Gdy masa jest schłodzona wlewamy ją do maszynki do kręcenia lodów i czekamy, aż będą gotowe. Nakładamy lody na spodeczki, obsypujemy orzeszkami i kwiatami, podajemy z szyszkami sosny i polewamy syropem z szyszek. Smacznego!