niedziela, 26 lutego 2017

Bakaliowe mini tarty z serkiem z nerkowców i herbaty matcha

Jeśli zaglądacie na mój blog już jakiś czas, to wiecie doskonale, że ze słodyczy najbardziej lubię sałatkę ;) ale nawet ja mam czasami ochotę na jakiś deser. Jest tylko jeden warunek - musi być zdrowy! Dlatego raczej nie znajdziecie tu białego cukru, niezdrowych tłuszczy, a już na pewno białej mąki, która ze względu na celiakię jest dla mnie zupełnie zakazana. 
Nie znaczy to wcale, że nie może być smacznie. Deser, który Wam dziś przedstawię jest obłędnie pyszny i ekstremalnie zdrowy. Nie zawiera glutenu, laktozy, białego cukru, jeśli zamienicie jedną łyżeczkę miodu która jest w przepisie na syrop z agawy, będzie to deser wegański, a do tego wszystkiego przygotowany jest bez obróbki termicznej. To wszystko oznacza, że możecie go bezkarnie jeść. 
Tarty zrobione są ze zblendowanych daktyli połączonych z płatkami quinoa, sezamem, mielonymi orzechami włoskimi, mielonym siemieniem lnianym i mąką kokosową. Wypełniłam je sernikową masą z nerkowców, soku z limonki i herbaty matcha, delikatnie posłodziłam miodem. Tarty udekorowałam suszonymi morwami, ekspandoaną quinoą, liofilizowaną żurawiną, suszonymi płatkami goździków (jak najbardziej jadalnymi), plasterkami limonki i posypałam pudrem z liofilizowanej żurawiny. Przygotowanie 2 porcji zajęło mi około 30 minut - było warto ;)

Składniki:

5 łyżek płatków quinoa
3 łyżki sezamu
garść łuskanych orzechów włoskich
2 łyżki siemienia lnianego
2 łyżki mąki kokosowej
100 gram daktyli
100 gram orzechów nerkowca
1 limonka
1 łyżeczka miodu (w wersji wegańskiej ksylitol, lub syrop z agawy) 
1 łyżeczka herbaty matcha
1 łyżka ekspandowanej quinoy 
1 łyżka suszonych morw
2 łyżki liofilizowanej żurawiny
2 łyżeczki suszonych płatków goździków

Wykonanie:

Daktyle bez pestek i orzech nerkowca moczymy przez kilka godzin (około 4 godzin powinno starczyć, ale najlepiej namoczyć je dzień wcześniej wieczorem i zostawić na noc). Sezam i orzechy włoskie mielimy. Z liofilizowanej żurawiny zostawiamy parę owoców do dekoracji, a resztę mielimy na puder. 
Namoczone daktyle odsączamy z wody i blendujemy, powstałą masę mieszamy z płatkami quinoa, sezamem, mielonymi orzechami włoskimi, mąką kokosową i mielonym siemieniem lnianym. Powinna powstać plastyczna masa, jeśli za bardzo klei się Wam do rąk, to znaczy, że trzeba dosypać jeszcze odrobinę suchych składników np. mąki kokosowej, albo mielonych orzechów. Dwie foremki o średnicy 8-9 cm wykładamy folią aluminiową, lub spożywczą (dzięki temu łatwiej będzie wyjąć z nich gotowe tarty) i wylepiamy dno oraz brzegi naczyń masą bakaliową. Wyrównujemy krawędzie i wkładamy foremki na chwile do zamrażalnika, a w tym czasie przygotowujemy ser z nerkowców.
Orzechy nerkowca odsączamy z wody, limonkę przekrawamy na pół, odcinamy z niej 2 plastry do ozdoby, a z reszty wyciskamy sok. Nerkowce, sok z limonki, jedną łyżeczkę miodu i herbatę matcha starannie blendujemy. Jeśli ser jest zbyt gęsty można dodać parę łyżek wody. Tak przygotowaną masę sernikową nakładamy do bakaliowych tart, a następnie wyjmujemy je z foremek i ozdabiamy.
Wierzch posypujemy ekspandowaną quinoą i płatkami goździków, układamy morwy, plasterki limonki, żurawinę i oprószamy żurawinowym pudrem. 
Jedzcie, na zdrowie! 


czwartek, 23 lutego 2017

Wykwintna sałatka z czarną quinoą i sarną

U mnie tradycji musi się stać za dość i z okazji Tłustego Czwartku proponuję Wam sałatkę. Przy okazji chciałam przypomnieć tą z zeszłego roku, a znajdziecie ją TUTAJ.
No dobrze, przyznaję, że ostatnio trochę zaszalałam i zamęczałam Was przepisami. Wszystko dlatego, że miałam masę pomysłów na konkursowe dania i chciałam zdążyć z ich realizacją. Zostało mi ich jeszcze kilka w głowie, ale pewnie będzie okazja, żeby je wykorzystać. 
Chciałam napisać, że dziś tylko skromna sałatka, przygotowana już jakiś czas temu, ale ona wcale taka skromna nie jest, jako, że większość składników jest trudno dostępna, ale jeśli macie okazję poszukać ich na bazarach ekologicznych, to może będziecie mogli ją odtworzyć. Gorąco polecam. Przepraszam, jeśli się nie uda, ale nic nie poradzę na moją słabość do wyszukanych składników, na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że prostsze w realizacji dania też znajdziecie na blogu ;)

Składniki:

1 szklanka ugotowanej czarnej quinoy
6 plastrów dojrzewającego combra z sarny
garść grzybów nameko
kilka orzechów włoskich
garść portulaki zimowej
garść rukwi wodnej
3 ząbki czarnego czosnku
2 wędzone śliwki
2 łyżki oleju lnianego
2 łyżeczki naturalnego octu buraczkowego
1 łyżka klarowanego masła
świeżo zmielony kolorowy pieprz
różowa sól himalajska

Wykonanie:

Na 2 talerze wykładamy quinoę, układamy na niej listki portulaki, plastry wędliny z sarny, rukiew wodną. Dodajemy podsmażone na maśle i lekko posolone grzyby nameko, pokrojone na grube plastry śliwki i czarny czosnek. Posypujemy sałatkę orzechami i polewamy dressingiem z octu, oleju lnianego pieprzu i soli. Gotowe! Miłego dnia :)

poniedziałek, 20 lutego 2017

Quinoa bowl z dressingiem z marakui

Od jakiegoś czasu takie miski stały się bardzo popularne, niestety nie wiem skąd się wziął ten pomysł, trochę kojarzy mi się to z kuchnią azjatycką, popularne są wśród wegetarian i wegan oraz w diecie Raw, ale widziałam też mięsne, z owocami morza i z rybami. 
Miałam okazję jeść tego typu danie w bardzo fajnej knajpce w Limie, gdzie serwowano potrawy bezglutenowe, wegańskie i raw. 
Generalnie idea jest taka, że w misce umieszcza się wszystkie składniki dania i podaje z sosem, zatem przeciętny Kowalski wrzucił by tam ziemniaki, schabowego i zasmażaną kapustę i polał to wszystko masłem ;) (taki suchar), ale chyba chodzi też o to, żeby było zdrowo. Więc najczęściej (choć nie zawsze) są to surowe warzywa i dodatki.  W zależności od wersji mogą to być kawałki kurczaka, krewetki, jakieś wegańskie falafle, albo soczewica, często też w zestawie znajdziemy ryż, makaron, albo właśnie quinoę. 
Miska, którą przygotowałam z pewnością da na długo uczucie sytości, surowe warzywa zawierają sporo błonnika i witamin, grzyby dostarczają minerałów, smaczliwka dobrych tłuszczy, a quinoa i soczewica zaopatrzą nas w białko. Obróbka termiczna ograniczona jest do minimum, dwa ostatnie składniki, które wymieniłam zostały wcześniej namoczone i ugotowane, a grzyby podduszone z odrobiną klarowanego masła. Do zestawu dodałam sos zrobiony z soku z maraqui i oliwy z oliwek. 
Takim daniem z pewnością się najecie, długo po nim nie będziecie głodni - dzięki błonnikowi i dobrym tłuszczom, które ustabilizują poziom cukru we krwi. Dostarczycie organizmowi niezbędnych składników - aminokwasów, witamin, minerałów i zdrowych tłuszczy, a przy okazji nie utyjecie.
Im częściej zrobicie sobie taką michę na obiad, tym lepiej dla Was, a wariantów tego dania macie niezliczoną ilość, wszystko zależy od waszej inwencji. Ja podaję przepis na moją  quinoa bowl - porcja dla jednej osoby (o umiarkowanym apetycie, Pudzianowi trzeba dorzucić stek ;)). 

Składniki:

2/3 szklanki ugotowanej kolorowej quinoy
2/3 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy
1 fioletowa marchew
garść poszatkowanej czerwonej kapusty
pół smaczliwki
garść grzybów nameko
2 łyżki orzechów arachidowych
parę łodyżek rukwi wodnej (można zastąpić roszponką)
1 łyżeczka klarowanego masła (opcjonalnie)
2 łyżki oliwy z oliwek
sok z jednej marakui
świeżo zmielony kolorowy pieprz
sól

Wykonanie: 

Ugotowaną quinoę i soczewicę umieszczamy w misce (przed gotowaniem moczymy je 2 godziny). Dodajemy startą na tarce o grubych oczkach marchew, poszatkowaną kapustę, pokrojoną w grube plastry smaczliwkę i łuskwiaki nameko podduszone wcześniej z odrobiną klarowanego masła (można z niego zrezygnować, zastąpić oliwą z oliwek, albo tylko obgotować grzyby). Posypujemy wszystko orzechami i ozdabiamy rukwią wodną. Podajemy z sosem zrobionym z oliwy, soku z marakui, pieprzu i odrobiny soli. To wszystko :)

niedziela, 19 lutego 2017

Lody z quinoy z mrożonymi jeżynami i świeżą kukrkumą

Nie wiem jak pogoda u Was, ale u mnie ostatnio zrobiło się całkiem wiosennie i nabrałam ochoty na coś dla ochłody (tak wiem, że to do mnie niepodobne, ale zwyczajnie za ciepło się ubrałam). Weszłam po drodze do domu do kilku okolicznych sklepów, ale oczywiście nigdzie nie znalazłam bezglutenowych lodów. Za to wpadły mi w oko mrożone jeżyny firmy Hortex, postanowiłam więc je wykorzystać i zrobić lody samodzielnie. 
Bazą jest ugotowana biała quinoa zmiksowana z bananem i mlekiem kokosowym, następnie podzieliłam masę na dwie części i do jednej dodałam mrożone jeżyny, a do drugiej świeżą kurkumę. Chciałam, żeby smak był orzeźwiający i zarówno kwaśne jeżyny, jak i świeży nieco żywiczny aromat kurkumy, sprawdziły się genialnie. 
Banan, który miałam w domu nie był zbyt dojrzały, więc dosłodziłam lody miodem, podałam je z owocem granatu i kwiatami forsycji, które są jadalne (może niekoniecznie te miejskie, bo wiecie smog itp.). Jeszcze nie kwitną, ale ja byłam sprytna i przywiozłam trochę gałązek z ogrodu od wujka, po kilku dniach w mieszkaniu, cieszą oko żółtymi kwiatkami.
Lody są bezglutenowe, nie zawierają laktozy, ani białego cukru, jeśli zrezygnujecie z miodu, lub zastąpicie go czymś innym będą wegańskie. Wszystkie składniki (poza miodem) mają niski indeks glikemiczny, więc nadają się dla diabetyków. 
Jeśli też chcecie sobie zafundować trochę wiosny tej zimy, to podaję przepis ;) 

Składniki:

1 szklanka ugotowanej białej quinoy
1 banan
200 ml mleka kokosowego
2 łyżki świeżo startego kłącza kurkumy
1 łyżka miodu
owoc granatu i kwiaty forsycji (opcjonalnie)

Wykonanie:

Ugotowaną quinoę, banan, miód i mleko kokosowe, wkładamy do blendera i miksujemy na gładką masę, a następnie mocno ją schładzamy (w lodówce, jeśli mamy więcej czasu, jeśli mniej to można włożyć na 20 - 30 minut do zamrażalnika). Masę dzielimy na dwie równe części i połowę blendujemy ze startą kurkumą, a połowę z mrożonymi jeżynami. Natychmiast nakładamy warstwami do foremek na lody i wkładamy do zamrażalki. Po kilku godzinach lody są gotowe. Możecie je podać tak jak ja z granatem i forsycjami, ze swoimi ulubionymi składnikami, albo zjeść bez dodatków. Smacznego.

sobota, 18 lutego 2017

Quinoa i pikantny gulasz z sercem

Dzisiejszy przepis zrodził się trochę z konieczności, a trochę z tęsknoty. Jedno jest pewne, dodałam do niego dużo serca ;) dosłownie i w przenośni. 
Po pierwsze coś musiałam zrobić z kolejną porcją  3 kilogramowego serca wołowego, które ostatnio udało mi się kupić. Po drugie, jak pewnie większość z Was, mam już serdecznie dość zimy. Tęsknię za cieplejszymi klimatami i tym daniem trochę uciekam myślami do Meksyku, trochę do Hiszpanii, a trochę do Peru.  W gulaszu prócz serca wołowego (zapewniam, że biedne zwierze nie straciło życia na corridzie i jako ekologiczny wół, wiodło szczęśliwe życie na pastwisku, zanim trafiło do mojego garnka) znajdziecie ostre papryczki, czarne oliwki, hiszpańskie czerwone wino (używam wytrawnego wina typu Rioja) i pomidory.
Bardzo lubię dodawać pomidory do gulaszu, ale jak wiecie o tej porze roku są one wyjątkowo niejadalne. Mam na to dwa sposoby, używam pomidorów suszonych i dodaję sok pomidorowy praktycznie do wszystkiego - do zupy pomidorowej, do sosu na pizzę, do gulaszu, do krwawej Marry ;) albo piję czysty. Zimą zwykle stoi u mnie w kuchni kilka buteleczek soku pomidorowego, tak żebym zawsze miała go pod ręką. Czasami dostaję domowy od mamy, ale ponieważ używam tego składnika w ogromnych ilościach, domowe zapasy szybko się kończą i wtedy chętnie sięgam po 100% sok pomidorowy z firmy Hortex. Zawsze mi się sprawdza :) 

Składniki:

2 szklanki ugotowanej białej quinoy
400 gram serca wołowego
1 średnia czerwona cebula
1 szklanka czarnych oliwek
3 - 4 suszone pomidory
1 i 1/2 papryczki pepperoni (w różnych kolorach)
200 ml czerwonego wytrawnego wina
2 ząbki czosnku
2 łyżki klarowanego masła
liść laurowy
ziele angielskie
rozmaryn
oregano
natka pietruszki
młode liście selera naciowego (opcjonalnie)
sól

Wykonanie:

Serce oczyszczamy z niepotrzebnych błonek i żyłek i kroimy w kostkę. Czosnek i paprykę kroimy na plasterki, a cebulę w kosteczkę. Z papryki usuwamy pestki. Pomidory zalewamy wrzątkiem, a gdy namokną kroimy na mniejsze kawałki.
Cebulę podsmażamy na klarowanym maśle, pod koniec smażenia dodajemy czosnek, mieszamy i zraz po tej czynności dodajemy mięso. Dusimy wszystko razem, aż odparują soki. Następnie dodajemy 100 ml wina, a gdy się zredukuje, kolejne 100 ml. Znów redukujemy, po czym zalewamy wszystko sokiem pomidorowym, dodajemy liść laurowy, kilka kuleczek ziela angielskiego, rozmaryn i oregano (według uznania). Przykrywamy garnek pokrywką i redukujemy gaz na najmniejszy możliwy. Dusimy około godziny od czasu do czasu mieszając, jeśli sos za bardzo odparuje dolewamy trochę ciepłej wody. 
Po godzinie wrzucamy pozostałe składniki - oliwki, papryczki i suszone pomidory, delikatnie doprawiamy solą. Dusimy kolejną godzinę, aż mięso będzie miękkie, mieszając od czasu do czasu i pilnując, żeby sos za bardzo nie odparował.
Tak przygotowany gulasz podajemy z ugotowaną quinoą i zieleniną, ja dodałam natkę pietruszki i młode listki selera naciowego. Smacznego

piątek, 17 lutego 2017

Różane słoiczki na śniadanie

Nic mi tak nie poprawia humoru na cały dzień, jak zdrowe i urocze śniadanie :) Nawet, jeśli wymaga odrobiny wysiłku dzień wcześniej, to zapewniam, że warto. Na dnie słoiczków znajdują się dwie warstwy różanych galaretek, pierwszą przygotowałam z dodatkiem wody różanej i jadalnych pączków róż, druga powstała na bazie dżemu z czarnego bzu. Na nich spoczywa pudding kokosowy z chia i owoce - maliny i liofilizowane truskawki, a wszystko posypane jest ekspandowaną quinoą i ozdobione suszonymi pączkami róż. 
To śniadanie nie jest aż tak pracochłonne, jak może się wydawać, dzień wcześniej wieczorem zrobiłam galaretki i nastawiłam pudding z chia, a rano tylko dodałam owoce i quinoę. Warto od czasu do czasu tak się rozpieszczać, bo dodatkowo dostarczamy sobie ogromną dawkę witaminy C, którą znajdziemy w malinach i w prozdrowotnym dżemie z dzikiej róży z Łowicza, który wspomaga naszą odporność. Nasiona Chia są bogatym źródłem kwasów omega-3 i omega-6, a quinoa zawiera sporo aminokwasów egzogennych. 
To danie może być spożywane przez osoby chore na celiakię, nietolerujące laktozy oraz diabetyków, ponieważ składniki mają niski indeks glikemiczny i nie zawiera białego cukru, nie ma go ani w dżemie, ani w galaretce, do jej słodzenia proponuję ksylitol, ale nie jest to konieczne ja zrobiłam bez niego i wyszło pysznie. 

Składniki:

3 łyżki ekspandowanej quinoy
2 garście malin
kilka liofilizowanych truskawek
3 łyżki suszonych, jadalnych pączków róż
400 ml mleka kokosowego
3 łyżki nasion chia
4 łyżeczki żelatyny
600 ml wody
3 łyżki wody różanej
2 łyżeczki ksylitolu (opcjonalnie) 

Wykonanie:

Dzień wcześniej, po południu, lub wieczorem przygotowujemy pudding z chia i galaretki. Nasiona chia, wystarczy przesypać do miseczki, zalać mlekiem kokosowym, dokładnie wymieszać i pomieszać jeszcze kilka razy przez kolejną godzinę lub dwie, a następnie zostawić na noc w lodówce i rano wymieszać jeszcze raz. 
Żelatynę rozpuszczamy w szklance gorącej wody, gdy już ją dobrze rozmieszamy i nie zostaną żadne grudki, dolewamy pozostałą wodę i czekamy, aż przestygnie (oczywiście nie za długo, żeby się nie ścięła). 
Następnie odlewamy 200 ml i mieszamy je dokładnie z dżemem, odstawiamy w ciepłe miejsce. Pozostałą część mieszamy z wodą różaną, jeśli mamy ochotę dosładzamy ksylitolem. W trzech niewielkich słoiczkach umieszczamy połowę z przygotowanych pączków róż i zalewamy galaretką z woda różaną, wstawiamy do lodówki (można to zrobić na dwa razy, jeśli nie chcecie, żeby pączki wypłynęły na powierzchnię).
Gdy galaretka w słoiczkach jest już gotowa, wylewamy na nią galaretkę z dżemu z dzikiej róży i wkładamy na noc do lodówki. Rano wyjmujemy słoiczki, dodajemy do nich gotowy pudding kokosowy z chia. Do każdego słoiczka wrzucamy na wierzch owoce, wszystko posypujemy ekspandowaną quinoą i ozdabiamy pozostałymi pączkami róż. 
Życzę Wam smacznego i miłego dnia. 

czwartek, 16 lutego 2017

Czarna miseczka z czarną quinoą i dżemem z czarnego bzu


Znacie to uczucie, gdy wstajecie przed świtem, wszędzie dookoła ciemno i nic nie zapowiada zmiany? Albo gdy budzicie się późno i wszystko co jasne razi Was w oczy, nawet światło w lodówce i płatki z mlekiem? Rozwiązaniem jest to oto śniadanie, które idealnie wpasowuje się w klimat rannych ptaszków i chroni oczy nocnych marków przed południowym słońcem ;) 
Mało tego! To śniadanie jest baaardzo zdrowe i baaardzo smaczne. 
Trochę żartuję, ale tylko trochę, ponieważ to danie chroni wzrok i  może się realnie przyczynić do poprawy ostrości widzenia w ciemnościach. Dlaczego? Dlatego, że ciemne owoce, takie jak jeżyny, borówki, jagody, czarny bez, winogrona itp. zawierają antocyjany, które uszczelniają naczynia krwionośne w oku, dzięki czemu nasze oczy są bardziej ukrwione, odżywione i nawilżone. Mają też działanie przeciwzapalne i wspomagają regenerację siatkówki, co jest ważne w przypadku osób pracujących przy komputerach. Antocyjany poprawiają ostrość widzenia w ciemności i  u osób krótkowzrocznych oraz zmniejszają ciśnienie w oku, co jest szczególnie ważne dla osób chorujących na jaskrę. 
Innym ważnym składnikiem, który zawierają np. jeżyny, jest luteina, zapobiegająca zaćmie, czy zwyrodnieniu plamki żółtej. Nie można również zapomnieć o chroniącej wzrok i zapewniającej jego prawidłowe funkcjonowanie prowitaminie A, w którą bardzo zasobny jest czarny bez. Ja wykorzystałam czarny bez w postaci dżemu, fajnie nadaje się do dosłodzenia śniadania, mimo, że nie zawiera białego cukru, a dodatkowo wspomaga procesy obronne organizmu.
Jeśli ugotujecie quinoę dzień wcześniej, to zrobienie tego prostego śniadania zajmie Wam maksymalnie 3 minut, a zjedzenie pewnie kolejne trzy, więc oszczędzacie rano sporo czasu ;) Danie jest bezglutenowe, nie zawiera laktozy, białego cukru, ani produktów pochodzenia zwierzęcego.
Jak zrobić pyszne śniadanie dla zdrowych oczu? Nic trudnego, podaję przepis na jedną porcję ;)

Składniki:

2/3 szklanki ugotowanej czarnej quinoy
garść borówek amerykańskich
garść jeżyn (o tej porze roku mogą być mrożone)
kilka owoców ciemnych winogron
3 wędzone śliwki

Wykonanie: 

Ugotowaną czarną quinoę przesypujemy do miseczki (koniecznie ciemnej, żeby nie raziła nas w oczy ;)), dodajemy owoce i łyżkę dżemu (albo trochę więcej). Jak ktoś lubi, to może wszystko razem pomieszać, ja wolę takie jak na zdjęciu. Prawda, że proste, szybkie, smaczne i zdrowe? Prawda! :D

środa, 15 lutego 2017

Szybka zupa z pietruszki i quinoy na rosole

Często zdarza mi się, że gdy nagotuję duży gar rosołu, to nie dość, że zostają mi z niego pietruszki (w przeciwieństwie do marchewek), to sam rosół też się jakoś na trzeci dzień zaczyna nudzić. Cóż, dwie niezbyt żarłoczne osoby i wielki garnek rosołu nie mogą prowadzić wyrównanej walki ;) 
No i ostatnio zastanawiałam się co z tymi nieszczęsnymi pietruszkami zrobić, bo jakoś szkoda mi było wyrzucić, tym bardziej, że ekologiczne i wcale nie takie tanie. Nie miałam też zbyt dużo czasu na zrobienie obiadu i tak oto spontanicznie powstała ta zupa. Po prostu ugotowałam quinoe i zmiksowałam wszystkie składniki. Polecam ten przepis wszystkim zapracowanym ;)

Składniki:

2/3 szklanki ugotowanej białej quinoy
3-4 pietruszki z rosołu
400 - 500 ml rosołu
1 łyżka sezamu
natka pietruszki
łyżka oliwy z oliwek
pół łyżeczki mielonej kozieradki
świeżo mielony pieprz
sól

Wykonanie: 

Rosół, pietruszki i quinoę blendujemy na krem. Następnie podgrzewami i przyprawiamy solą, pieprzem i  kozieradką. Sezam prażymy na suchej patelni, natkę pietruszki siekamy i posypujemy nimi nalaną do miseczek zupę. Na koniec polewamy odrobiną oliwy z oliwek i gotowe :) 

wtorek, 14 lutego 2017

Walentynkowe śniadanie - buła z sercem, że łooo!

W Walentynki wcale nie musi być słodko, bo nie samym deserem się żyje ;) Dla mnie jest najważniejsze, żeby mój domownik zjadł porządne, zbilansowane i zdrowe śniadanie.  Wiadomo, że każdy mężczyzna, poza czekoladą, kocha również steki (tak przynajmniej głoszą stereotypy), dlatego dziś wstałam wcześnie i przygotowałam soczysty stek z serca wołowego w bezglutenowej, niskowęglowodanowej bułce, którą sama upiekłam. Do tego garść zieleniny, grillowana pieczarka, kiełki buraka, cebulka, no i oczywiście musi być sos, a sos jest fantastyczny. Zrobiony na bazie dżemu prozdrowotnego Łowicz z czarnego bzu z dodatkiem buraczków, czarnego czosnku i oliwy z oliwek. 
Co zdrowego jest w tym śniadaniu? W zasadzie wszystko :) Serce wołowe może nie jest najpopularniejszym daniem w Polsce, ale warto czasem po nie sięgnąć, ponieważ zawiera sporo koenzymu Q10, który dotlenia komórki i jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania serca i mięśni szkieletowych. Ponadto porcja białka na śniadanie stabilizuje cukier, dzięki czemu nie podjadamy w ciągu dnia i nie mamy napadów głodu wieczorem. 
Bułka dzięki zawartości mąki z quinoy i mąki konopnej, dostarcza między innymi aminokwasy i wapń. Mąka kokosowa jest bogatym źródłem błonnika oraz tzw. tłuszczy MTC, które przyspieszają metabolizm oraz wykazują działanie antywirusowe i antybakteryjne. Bułka nie zawiera glutenu, więc jest bezpieczna dla  osób z celiakią i nadwrażliwością na to białko. 
Sos ma w składzie czarny bez, bogaty w witaminę C i prowitaminę A oraz sole mineralne i antyoksydanty, doskonale odtruwa i wspomaga procesy obronne organizmu. Innym ważnym składnikiem sosu jest czarny czosnek, o jego właściwościach mogłabym pisać długo, ale wspomnę tylko, że zawiera więcej s-allilinocysteiny, niż świeży czosnek, obniża poziom cholesterolu, jest polecany przy miażdżycy i cukrzycy, a także chroni komórki wątroby. Jego lekko balsamiczny smak, fantastycznie komponuje się z innymi składnikami sosu. 
Buraki, które dodałam do sosu i w postaci kiełków, znane są z zapobiegania anemii. Pieczarki są zasobne w mikroelementy, takie jak potas i selen, a co ciekawe są dobrym źródłem witaminy D i  kwasu foliowego. Do właściwości zdrowotnych zieleniny i cebuli chyba już nie muszę przekonywać :)
Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak polecać Wam takie śniadanie, nie tylko od święta ;) 

Składniki:

4 łyżki mąki z quinoy
2 łyżki mąki kokosowej
2 łyżki mąki konopnej
2 jajka
2 łyżeczki roztopionego oleju kokosowego
1 łyżeczka naturalnego octu jabłkowego
1/4 łyżeczki sody 
1 łyżeczka sezamu
1 plaster mięsa z serca wołowego około 200-250 gram
150 ml czerwonego wytrawnego wina
2 liście laurowe
gałązka rozmarynu
ziele angielskie
2 łyżki tartych buraczków konserwowych
3 ząbki czarnego czosnku
1 łyżka oliwy z oliwek
2  łyżki soku z cytryny
2 łyżki wody
2 liście czerwonej salaty 
garść roszponki
kilka plasterków czerwonej cebuli
1 średniej wielkości brązowa pieczarka
2 łyżki kiełków buraka
klarowane masło
kolorowy pieprz
sól

Wykonanie:

Wszystkie rodzaje mąki mieszamy i przesiewamy przez sitko. Jajka rozbijamy trzepaczką, dodajemy przesianą mąkę, olej kokosowy, ocet jabłkowy, szczyptę soli i sodę, wszystko dokładnie mieszamy. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstego budyniu. Przekładamy je do niewielkiej okrągłej formy (10-12 cm średnicy) wyłożonej papierem do pieczenia, posypujemy sezamem i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160 stopni około 40 minut.  
Pieczarkę kroimy w plastry i grillujemy na patelni wysmarowanej klarowanym masłem, delikatnie solimy.
Sos przygotowujemy blendując dżem z czarnego bzu z buraczkami, czarnym czosnkiem, sokiem z cytryny, wodą i oliwą z oliwek.
Plaster serca wołowego marynujemy przez noc w winie z dodatkiem liścia laurowego, ziela angielskiego i rozmarynu. Należy wyjąć mięso z lodówki i osuszyć z marynaty (ręcznikiem papierowym), gdy zaczynamy przygotowywać ciasto na bułkę, tak aby nabrało temperatury pokojowej. Rozgrzewamy patelnię z 2 łyżkami klarowanego masła, gdy tłuszcz jest już gorący wkładamy na niego mięso, które bezpośrednio przed tym solimy i obsypujemy świeżo zmielonym pieprzem. Smażymy 2 minuty z każdej strony, tak aby w środku pozostało różowe. Zdejmujemy je z patelni i odkładamy na kilka minut, żeby "odpoczęło".
Bułkę rozkrawamy w poprzek (można ją delikatnie posmarować klarowanym masłem), na dolnej części układamy sałatę i roszponkę, na nich pokrojony w plastry stek z serca, polewamy go sosem, dokładamy pieczarkę, cebulę i kiełki buraka, nakładamy górną warstwę bułki. Spinamy wszystko wykałaczką i podajemy śniadanie do łóżka razem z ulubionym sokiem, na przykład z kiszonych buraczków, albo z czarnego bzu ;) 

niedziela, 12 lutego 2017

Czerwona sałatka z quinoą i dressingiem z dziką różą

Zbliżają się Walentynki i Tłusty Czwartek i muszę przyznać, że trochę czuję się bombardowana zewsząd tłustymi pączkami, faworkami, babeczkami, czekoladowymi rogalikami i lukrowanymi serduszkami. 
Wiem, że większość osób się ze mną nie zgodzi, lub wręcz oburzy, ale ja mówię takiemu menu zdecydowane NIE. Owszem, lubię czasami zjeść coś treściwego, szczególnie, gdy za oknem mróz, jednak od dawna nie są to słodkie wypieki. Nie da się ukryć, że raczej wolę lekką kuchnię pełną owoców i warzyw. Rozumiem, że zimą może być trudno o to zadbać, ale czasami warto się postarać i poszukać składników przyjaznych dla naszego organizmu i układu odpornościowego, tym bardziej, że biały cukier i biała mąka raczej nie figurują na liście produktów prozdrowotnych.
Gdy mam ochotę na coś słodkiego, wolę sięgnąć po owoce, bo na pewno więcej z nich pożytku. Dlatego dzisiaj, jako że mamy niedzielę, postanowiłam sobie zrobić wyjątkowe śniadanie, które jest jednocześnie pyszne i zdrowe, a nie ma chyba nic zdrowszego, niż sałatka. Ta jest czerwona, nie bez powodu ;) 
Po pierwsze jak już wiecie, kiedy przygotowuję posiłki, uwielbiam bawić się kolorami, po drugie czerwone warzywa i owoce zawierają przeciwutleniacze, takie jak antocyjany i likopen, które chronią przed chorobami układu krwionośnego, mają działanie przeciwnowotworowe i przeciwstarzeniowe. Bardzo dużo przeciwutleniaczy zawiera dzika róża, którą (w postaci dżemu Łowicz bez dodatku cukru) wykorzystałam przy tworzeniu dressingu , a dodatek oliwy z oliwek dodatkowo zwiększa wchłanialność likopenu.
Muszę przyznać, że sałatka wyszła obłędnie, stawiałam na kolor, a smak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Wisienką na torcie jest tutaj dressing, chociaż może od dziś będę mówić "dziką różą na sałatce", bo fantastycznie połączył wszystkie składniki w jedną przepyszną całość ;) 
Mam nadzieję, że Was przekonałam do tego zdrowego śniadania, a teraz zdradzę jak je zrobić :)

Składniki:

pół szklanki ugotowanej czerwonej quinoy
kilka liści czerwonej sałaty 
1 mała czerwona pomarańcza
pół niewielkiego granatu
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka soku z granatu

Wykonanie:

Sałatę myjemy i rwiemy na mniejsze kawałki. Pomarańczę obieramy i kroimy w plastry i dodajemy do sałaty. Z owocu granatu odkrawamy kawałek, z którego wyciskamy sok do dressingu, a pozostałą część owocu wyłuskujemy do sałatki. Posypujemy wszystko quinoą i polewamy sosem zrobionym z wymieszanego dżemu, soku z cytryny, oliwy i soku z granatu. Już możemy jeść, więc smacznego ;) 

czwartek, 9 lutego 2017

Bezglutenowa pizza z regionalnymi dodatkami na spodzie z mąką z quinoy

Nie miałam pojęcia, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Pizzy i zupełnie przypadkiem zaplanowałam ten post na jutro, ale w takim razie przesunę dzień wcześniej, żeby wszyscy bezglutenowcy też mogli świętować ;). No i chyba w takim razie muszę dziś zrobić drugą :D
Bezglutenowa pizza też może być pyszna ;) wiadomo, że nigdy nie będzie to, to samo co tradycyjna, ale warto eksperymentować. Wypróbowałam kilkanaście przepisów na bezglutenowe pizze, aż w końcu zaczęłam mieszać po swojemu i opracowałam taką recepturę, która zawsze mi się sprawdza i najbardziej mi smakuje, więc polecam :) 

Składniki:

80 gram mąki z quinoy
150 gram mąki gryczanej niepalonej 
50 gram mąki ziemniaczanej
20 gram mąki żołędziowej
1 opakowanie drożdży instant (7 gram)
1 jajko
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka brązowego cukru
1 i 1/2 łyżeczki soli
180 ml ciepłej wody
10 wędzonych śliwek (u mnie nowosądeckie)
8 plastrów podwędzanego parzonego boczku (dałam boczek z Roztocza EKO)
120 gram lokalnego sera (użyłam sera łomnickiego "Krowa w Popiele")
1 czerwona cebulka
2 pomidory
1 ząbek czosnku
oregano
bazylia
tymianek
pieprz
sól

Wykonanie:

Mąki przesiewamy do miski, dosypujemy drożdże i  mieszamy,  dodajemy jajko, oliwę, cukier sól i wodę i wyrabiamy ciasto. Gdy już się przestanie kleić do rąk, przekładamy je na dużą blachę od piekarnika wyłożoną papierem do pieczenia, formujemy kształt pizzy i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na kilka minut, żeby się podpiekła.
Pomidory obieramy ze skórki, blendujemy i wlewamy na patelnię, redukujemy, aż osiągną konsystencję sosu, można też dodać trochę oliwy z oliwek. Przyprawiamy sos ziołami, pieprzem i solą. 
Wyjmujemy lekko podpieczoną pizzę z piekarnika, nakładamy na nią sos i dodatki - plastry boczku, sera, cebuli i wędzone śliwki. Wkładamy ponownie do piekarnika na około 15 - 20 minut. Po tym czasie nasza pizza powinna być gotowa. Ja rzuciłam na nią listki rukoli i jadłam polaną oliwą i skropioną sosem z ostrych papryczek aji amarillo.

środa, 8 lutego 2017

Chrupkie pieczywo z quinoy z grilowanym kozim serem i dżemem z czarnego bzu

Od pewnego czasu przygotowuję sobie sama bezglutenowe, chrupkie pieczywo i dziś postanowiłam podzielić się z Wami przepisem na nie, tym bardziej, że dobrałam do niego wspaniały zestaw dodatków. Takie śniadanie jest nie tylko pyszne, ale i zdrowe. Byłabym egoistką, gdybym zachowała je tylko dla siebie ;) 
To domowe pieczywo jest bezglutenowe i zawiera dużo więcej białka, niż tradycyjne, a dodatek babki płesznik i inuliny wspomaga prawidłową florę jelitową, przez co wzmacnia naszą odporność. Kromeczki podałam z roszponką - skarbnicą prowitaminy A i grillowanym kozim serem, który sprawdzi się u osób nie tolerujących białka krowiego. 
Z kozim serem, cudownie komponuje się dżem z czarnego bzu. Nie znalazł się on tu przypadkiem, ponieważ ten nowy prozdrowotny dżem z Łowicza, wspomaga procesy obronne organizmu. Warto wspomnieć, że owoc czarnego bzu od wieków jest wysoko ceniony w medycynie ludowej. Stosuje się go w walce z przeziębieniem i gorączką, ale również jest pomocny we wspomaganiu trawienia i pracy nerek, dzięki czemu wykazuje działanie detoksykujące. 
Całości dopełnia orzeźwiający smak różowego pieprzu, nie pomijajcie go, tym bardziej, że jak wiadomo pieprz przyspiesza metabolizm, a co ciekawe, ponoć ma też właściwości przeciwbólowe. Namówiłam Was? No to do dzieła! :)

Składniki:

1 szklanka ugotowanej trzykolorowej quinoy
5 łyżek mąki z żółtego grochu
2 łyżki mąki kasztanowej
1 łyżka babki płesznik
1 łyżka inuliny
1 łyżka nasion czarnuszki
2 łyżki roztopionego klarowanego masła
1 płaska łyżeczka soli
40 ml wody
150 gram koziego sera
2 - 3 łyżki dżemu  Łowicz 100% z owoców Czarny Bez
1 łyżeczka ziaren różowego pieprzu
garść roszponki

Wykonanie:

Pieczywo można upiec wcześniej, może spokojnie leżeć kilka dni. Porcja, którą podałam staczy na około 10-12 kromeczek.
Quinoę, mąki, babkę płesznik, inulinę, czarnuszkę, masło i sól mieszamy w misce i stopniowo dolewamy wody, dalej mieszamy do uzyskania konsystencji trochę gęstszej od jogurtu greckiego. Ciasto przekładamy na sylikonową matę do pieczenia, staramy się je równomiernie rozprowadzić, można też przykryć je folią spożywczą i delikatnie rozwałkować (ja uzyskałam grubość około 3-4 mm). Następnie zdejmujemy folię i tępą stroną noża nacinam w taki sposób, aby podzielić ciasto na kromki.
Wkładamy je do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i pieczemy około 40 - 45 minut (w zależności od grubości ciasta i pożądanego stopnia wypieczenia), mniej więcej w połowie czasu przewracamy kromeczki na druga stronę, żeby się równomiernie przypiekły.
Na śniadanie dla jednej osoby polecam 5 kromeczek. Ser kroimy w grube plastry i grillujemy ze wszystkich stron na patelni do grillowania. Na pieczywie układamy roszponkę, na niej gotowy cieplutki ser, nakładamy na niego po pół łyżki dżemu i posypujemy każdą porcję kilkoma ziarenkami różowego pieprzu. Już możemy się delektować smakiem naszego zdrowego śniadanka :)

wtorek, 7 lutego 2017

Sałatka z ziemniaków truflowych z czerwoną quinoą, ogórkiem kiszonym i porem

Tą sałatkę można zrobić też ze zwykłych ziemniaków, ale truflowe mają tak fantastyczny kolor, że nigdy nie mogę się im oprzeć. Niestety tylko cena odstrasza przed zakupieniem ich w większej ilości, ale biorę zawsze 2-3 sztuki i coś z nich sobie kombinuję. 

Składniki:

1 szklanka ugotowanej czerwonej quinoy
2 średnie ziemniaki truflowe
4 bardzo małe kiszone ogórki
kawałek pora (około 5 cm)
pół szklanki oliwy z oliwek
1 łyżeczka musztardy miodowej
1 łyżka oliwy z oliwek
pieprz
sól

Wykonanie:

Ziemniaki gotujemy w łupinach, a następnie obieramy i studzimy. Kroimy w kostkę (nie musi być bardzo drobna), dodajemy pokrojone w plasterki ogórki, quinoę, i plasterki pora. Doprawiamy solą, pieprzem i sosem zrobionym z oliwy z oliwek, soku z cytryny i musztardy. Pyszna i prosta sałatka gotowa!

niedziela, 5 lutego 2017

Spring rolls z quinoą i dżemem z rokitnika, pełne antyoksydantów i aminokwasów (bez glutenu, bez laktozy, wegańskie)

Dziś polecam Wam na śniadanie zdrowe, smaczne i pożywne spring rolls. Idealne dla każdego, kto nie lubi, lub nie może jeść tradycyjnych kanapek. Takie śniadanko jest lekkie, ale jednocześnie można się najeść i wzmocnić odporność. Jest odpowiednie dla alergików i osób, które stosują dietę bez glutenu i bez nabiału oraz dla wegetarian i wegan.
Za odporność układu pokarmowego odpowiada rokitnik, który znajdziecie w pysznych dżemach Łowicz 100% owoców, bez dodatku cukru. Owoc granatu podobnie, jak rokitnik dostarczy sporo witaminy C, a świeża kurkuma słynie z właściwości przeciwwirusowych i przeciwzapalnych. Quinoa natomiast jest źródłem pełnowartościowego białka oraz antyoksydantów. Dużo antyoksydantów znajdziemy też w orzechach włoskich, którym przypisuje się działanie przeciwcukrzycowe i przeciwnowotworowe,  a ponadto wzmacniają układ krwionośny.
Takie danie można też zabrać ze sobą w pudełku do pracy, na uczelnię, albo na siłownię, świetnie się sprawdzi jako drugie śniadanie, lub posiłek po treningu.

Składniki:

1 szklanka ugotowanej trzykolorowej quinoy
pół dużego owocu granatu
kilka liści sałaty
1 niewielkie kłącze kurkumy 
10 orzechów włoskich
4 arkusze papieru ryżowego

Wykonanie:

Orzechy łuskamy i siekamy na drobniejsze kawałki, kłącze kurkumy obieramy ze skórki i trzemy na tarce o małych oczkach (pamiętajcie o rękawiczkach, bo kurkuma intensywnie barwi skórę), wyłuskujemy owoce granatu. Quinoę przekładamy do miski, mieszamy z dżemem z rokitnika, dodajemy orzechy i granat, jeszcze raz mieszamy i w ten sposób uzyskujemy farsz. Arkusze papieru ryżowego zwilżamy z obu stron wodą, a gdy zmiękną, nakładamy na nie po liściu sałaty, parę łyżek farszu i posypujemy świeżo startą kurkumą. Zawijamy, tak jak krokiety i gotowe. Ja do ozdoby użyłam jeszcze dodatkowych owoców granatu i pudru z liofilizowanych malin, ale sposób podania zostawiam już waszej inwencji. Powodzenia.


piątek, 3 lutego 2017

Domowe czekoladki z czerwoną quinoą i wędzoną śliwką (bez glutenu, bez laktozy, wegańskie)

Dawno nie robiłam czekoladek, a jest okazja, bo przywiozłam sobie z Peru organiczne masło kakaowe i organiczne kakao, specjalnie po to, żeby robić takie cuda. Jest jeszcze jedna okazja, dzięki mojemu przyjacielowi, który był na święta u rodziców w okolicach Nowego Sącza, stałam się szczęśliwą posiadaczką tamtejszych wędzonych śliwek, które są przepyszne. Uznałam więc, że połączenie czekolady z wędzonymi śliwkami i quinoą, będzie dobrym pomysłem i miałam rację ;) 

Składniki:

5 łyżek ugotowanej czerwonej quinoy
50 gram masła kakaowego
7 łyżek kakao
30 ml mleka kokosowego
1 łyżka cukru kokosowego
4 wędzone śliwki

Wykonanie:

Masło kakaowe rozpuszczamy na małym ogniu razem z cukrem i mlekiem kokosowym, cały czas mieszając, gdy składniki się połączą, dodajemy quinoę i pokrojone na małe kawałeczki śliwki. Przelewamy masę do foremek sylikonowych i odstawiamy w chłodne miejsce, aż stwardnieją. Znikają bardzo szybko, więc radzę się nimi za bardzo nie chwalić przed innymi domownikami :P

środa, 1 lutego 2017

Bezglutenowa śniadaniowa pizza z dżemem, "serem" z nerkowców i owocami

Ta pizza ma wszystko, co ma tradycyjna pizza, a w dodatku jest zdrowa i szybka w przygotowaniu. Spód jest bezglutenowy, zrobiony na mące z quinoy i mące kasztanowej z dodatkiem inuliny, która jest doskonałym prebiotykiem.
Zamiast sosu pomidorowego świetnie sprawdzi się prozdrowotny dżem Łowicz z dzikiej róży. Polecam go szczególnie teraz zimą, ponieważ jest skarbnicą witaminy C i wspomaga naszą odporność w walce z atakującymi nas zewsząd chorobami.
"Ser" (bez laktozy) zrobiłam z moczonych przez całą noc nerkowców, a zamiast szynki, bekonu, pieczarek, czy cebuli, wrzuciłam na wierzch ulubione owoce, posypałam wszystko ekspandowaną quinoą i świeżymi ziołami.
Polecam, śniadanie zniknęło w 5 minut.

Składniki:

3 łyżki mąki z quinoy
2 łyżki mąki kasztanowej
1 łyżeczka inuliny
1 jajko
40 ml wody
1 łyżka roztopionego, klarowanego masła
75 gram orzechów nerkowca
2 łyżki soku z cytryny
ulubione owoce (ja użyłam malin, borówek, kiwi, pomarańczy, świeżej figi, winogron i pitai)
1 łyżka ekspandowanej quinoy
świeże listki młodej mięty
świeże listki tymianku
szczypta soli
pół łyżeczki miodu

Wykonanie:

Z mąki, inuliny, jajka, wody i masła przygotowujemy ciasto, dodajemy do niego trochę miodu i soli. Ciasto wylewamy na rozgrzaną suchą patelnię (z powłoką zapobiegającą przywieraniu) i podsmażamy z obu stron, gdy ciasto się zetnie przekładamy je na papier do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 8 minut, aby nabrało delikatnej chrupkości. 
W tym czasie przygotowujemy ser z nerkowców - namoczone przez noc orzechy odsączamy z wody, przekładamy do rozdrabniacza, dodajemy 2 łyżki soku z cytryny i miksujemy na gładką masę, jeśli wyjdzie zbyt sucha, można dodać odrobinę wody (ważne, żeby "ser" był delikatny i łatwo się rozsmarowywał). 
Wyjmujemy spód pizzy z piekarnika, smarujemy go równomiernie dżemem, na niego nakładamy "ser" z nerkowców, a na wierzchu układamy owoce, posypujemy wszystko ziołami i ekspandowaną quinoą. Smacznego i miłego dnia ;)