Dziś mam dla Was szybkie i bardzo proste danie, inspirowane klasycznymi babcinymi kluskami kładzionymi, ale w bardziej nowoczesnym wydaniu. Kluseczki są w sam raz dla osób chorujących na celiakię i w dodatku zafarbowane na czarno jadalną sepią. Morskiego klimatu nadaje aromatyczny łosoś MOWI, którego połączyłam z młodymi warzywami z własnego ogródka, świeżą miętą i orzeźwiającym sosem z dodatkiem czerwonych porzeczek.
Dla mnie taki obiad to kwintesencja lata. Smacznego :)
Składniki:
2 czubate łyżki mąki z quinoy
2 czubate łyżki mąki gryczanej
1 łyżka mąki z tapioki
1 duże jajko
1 saszetka (4g) atramentu z mątwy (sepia)
2 plastry łososia MOWI wędzonego na zimno
kilka młodych marchewek
1 mała młoda cuknia
1 filiżanka obranego bobu
oliwa z oliwek
2 łyżki soku ze świeżych czerwonych porzeczek
świeża mięta
pieprz czarny
sól
Wykonanie:
Bób gotujemy w osolonej wodzie i obieramy ze skórek, marchewkę i cukinię kroimy w dowolne formy i podduszamy z odrobiną oliwy, solą i pieprzem, tak, żeby pozostały lekko al dente.
W garnku gotujemy osoloną wodę tak jak na makaron, w miseczce mieszamy widelcem jajko z mąkami, doprawiamy solą i dodajemy sepię, aby zabarwić masę na czarno.
Gdy ciasto jest gotowe, a woda zagotowana, kładziemy kluseczki na wrzątku, nabierając partiami, krawędzią łyżki. Po wypłynięciu gotujemy je około 3 minuty.
Sok z porzeczek mieszamy z 2 łyżkami oliwy z oliwek, solą i pieprzem, aby powstał sos.
Kluseczki mieszamy z warzywami i kawałkami łososia, posypujemy świeżą miętą i polewamy sosem.
Danie gotowe, życzę smacznego :)