Wczoraj upał dał mi się we znaki, dziś pogoda po wieczornej burzy już całkiem inna, ale wspomnienie pysznego obiadu zostało. Wiadomo, że w upały nie ma nic lepszego jak chłodnik ;) a do jego zrobienia wystarczy kilka składników i najważniejsze, że nie trzeba gotować. Chciałam się więc z Wami podzielić przepisem na całkowicie bezglutenowy, bez laktozy, wegański chłodnik. Do jego zrobienia wykorzystałam Barszcz Czerwony Krakus, czarne porzeczki, mleko kokosowe i quinoę do zagęszczenia. Do ozdoby użyłam "kawior" z czarnej porzeczki i agaru, kiełki buraka, liście czerwonego szczawiu i bratki. Wyszło bardzo smacznie i zdrowo :)
Składniki:
pół szklanki ugotowanej białej quinoy
pół szklanki Barszczu Czerwonego Krakus
1 szklanka mleka kokosowego
około 150 gram czarnej porzeczki
2 łyżki soku z cytryny
pół łyżeczki startego świeżego imbiru
pół łyżeczki agaru
2 łyżki wody
pół szklanki zimnego oleju (do wykonania "kawioru")
kiełki buraka
kilka liści czerwonego szczawiu
kilka bratków
Wykonanie:
Porzeczki obieramy z gałązek, blendujemy i przecieramy przez sito. 2 łyżki przecieru z porzeczek łączymy z 2 łyżkami wody i agarem, dokładnie mieszamy podgrzewając, aż do zagotowania. Gorący płyn nabieramy do dużej strzykawki i za jej pomocą wkraplamy do szklanki z bardzo mocno schłodzonym olejem, można też użyć pipety. W ten sposób powstanie "kawior" porzeczkowy, następnie należy go odsączyć z oleju i dokładnie przepłukać zimną wodą.
Mleko kokosowe, barszcz, quinoę, 5-6 łyżek przecieru z porzeczek, sok z cytryny i imbir umieszczamy w blenderze i dokładnie miksujemy. Teraz wystarczy już tylko przelać na talerze, lub do miseczek, dodać kiełki buraka i ozdobić listkami czerwonego szczawiu, kwiatami i "kawiorem" z czarnej porzeczki. Prawda, że sprytnie i zdrowo?
#krakus #chlodnik #sprytnieizdrowo
Co za połączenie! Świetne :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńZaskakujące połączenie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zaskakujące pozytywnie ;)
UsuńWygląda fantastycznie, ten kolor od razu kusi do spróbowania :)
OdpowiedzUsuńWygląda mega smacznie :) Jestem bardzo ciekawa czy by mi smakowało takie połączenie :) Prezentuje się genialnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Może wykorzystasz przepis i się przekonasz, czy Ci zasmakuje ;)
UsuńJak dobrze, że dzisiaj jadłam botwinkę, w przeciwnym razie siedziałabym teraz przed monitorem i ścierała ślinę z klawiatury :D
OdpowiedzUsuńHehe, następnym razem warto zaopatrzyć się w śliniaczek ;) Chyba sama też w coś takiego zainwestuję..
UsuńTym razem (poza oczywiście przepisem i kolejnym mega dobrym pomysłem) zachwyciły mnie te bulionówki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, też nieskromnie uważam, że te bulionówki są świetne. Mój nowy nabytek :)
UsuńI kolejne bardzo oryginalne i ciekawe połączenie smaków :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJeśli chłodnik smakuje tak, jak się prezentuje, to ja jestem chętna ;)
OdpowiedzUsuńSmakował nam bardzo, więc polecam ;)
UsuńUwielbiam barszcz, ale chłodnik to dla mnie nowość :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować latem :)
UsuńNiedawno dopiero jadłam pierwszy raz w życiu chłodnik :D
OdpowiedzUsuńOgólnie mnie nie zachwycił, bo nie przepadam za zimnymi rzeczami (gdyby był mniej schłodzony na pewno smakowałby mi dużo bardziej), ale takie połączenie wygląda bardzo intrygująco - ogólnie wygląda smakowicie ;)
Masz cudowne pomysły! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń