poniedziałek, 20 lutego 2017

Quinoa bowl z dressingiem z marakui

Od jakiegoś czasu takie miski stały się bardzo popularne, niestety nie wiem skąd się wziął ten pomysł, trochę kojarzy mi się to z kuchnią azjatycką, popularne są wśród wegetarian i wegan oraz w diecie Raw, ale widziałam też mięsne, z owocami morza i z rybami. 
Miałam okazję jeść tego typu danie w bardzo fajnej knajpce w Limie, gdzie serwowano potrawy bezglutenowe, wegańskie i raw. 
Generalnie idea jest taka, że w misce umieszcza się wszystkie składniki dania i podaje z sosem, zatem przeciętny Kowalski wrzucił by tam ziemniaki, schabowego i zasmażaną kapustę i polał to wszystko masłem ;) (taki suchar), ale chyba chodzi też o to, żeby było zdrowo. Więc najczęściej (choć nie zawsze) są to surowe warzywa i dodatki.  W zależności od wersji mogą to być kawałki kurczaka, krewetki, jakieś wegańskie falafle, albo soczewica, często też w zestawie znajdziemy ryż, makaron, albo właśnie quinoę. 
Miska, którą przygotowałam z pewnością da na długo uczucie sytości, surowe warzywa zawierają sporo błonnika i witamin, grzyby dostarczają minerałów, smaczliwka dobrych tłuszczy, a quinoa i soczewica zaopatrzą nas w białko. Obróbka termiczna ograniczona jest do minimum, dwa ostatnie składniki, które wymieniłam zostały wcześniej namoczone i ugotowane, a grzyby podduszone z odrobiną klarowanego masła. Do zestawu dodałam sos zrobiony z soku z maraqui i oliwy z oliwek. 
Takim daniem z pewnością się najecie, długo po nim nie będziecie głodni - dzięki błonnikowi i dobrym tłuszczom, które ustabilizują poziom cukru we krwi. Dostarczycie organizmowi niezbędnych składników - aminokwasów, witamin, minerałów i zdrowych tłuszczy, a przy okazji nie utyjecie.
Im częściej zrobicie sobie taką michę na obiad, tym lepiej dla Was, a wariantów tego dania macie niezliczoną ilość, wszystko zależy od waszej inwencji. Ja podaję przepis na moją  quinoa bowl - porcja dla jednej osoby (o umiarkowanym apetycie, Pudzianowi trzeba dorzucić stek ;)). 

Składniki:

2/3 szklanki ugotowanej kolorowej quinoy
2/3 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy
1 fioletowa marchew
garść poszatkowanej czerwonej kapusty
pół smaczliwki
garść grzybów nameko
2 łyżki orzechów arachidowych
parę łodyżek rukwi wodnej (można zastąpić roszponką)
1 łyżeczka klarowanego masła (opcjonalnie)
2 łyżki oliwy z oliwek
sok z jednej marakui
świeżo zmielony kolorowy pieprz
sól

Wykonanie: 

Ugotowaną quinoę i soczewicę umieszczamy w misce (przed gotowaniem moczymy je 2 godziny). Dodajemy startą na tarce o grubych oczkach marchew, poszatkowaną kapustę, pokrojoną w grube plastry smaczliwkę i łuskwiaki nameko podduszone wcześniej z odrobiną klarowanego masła (można z niego zrezygnować, zastąpić oliwą z oliwek, albo tylko obgotować grzyby). Posypujemy wszystko orzechami i ozdabiamy rukwią wodną. Podajemy z sosem zrobionym z oliwy, soku z marakui, pieprzu i odrobiny soli. To wszystko :)

18 komentarzy:

  1. Mi też takie dania kojarzą z kuchnią japońską :D I pięknie to wszystko wygląda tak ułożone w tej miseczce, a do tego same dobroci - zainteresowałaś mnie tym sosem z marakaui, ciekawie musi to wszystko smakować :> Ale ja zapewne, jak już bym zrobiła zdjęcia, nie mogłabym się oprzeć i wszystko bym zmieszała w tej miseczce :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, co do mieszania składników to ja właśnie wolę tak zostawić, bo wtedy mogę próbować różnych połączeń, np jak smakuje kapusta ze smaczliwką i quinoą, a przy następnym kęsie, jak się komponują grzybki z soczewicą ;)

      Usuń
  2. Ale czad z tą fioletową marchewką! Nigdy takiej jeszcze nie spotkałam :D Pysznie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, marchew kupiłam na bazarze ekologicznym, ta jest w zasadzie w 2 kolorach - fioletowo - pomarańczowa, ale kiedyś udało mi się dostać całą fioletową i żółtą.

      Usuń
  3. Miseczka samych dobroci :) Nigdy nie jadłam marakui - ten dressing bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się podoba, smak marakui jest niepowtarzalny, teraz coraz częściej można ją kupić w marketach, więc polecam, tylko musi być mocno dojrzała, ale ja po prostu zostawiam ją na parapecie i czekam :)

      Usuń
    2. A wiesz jak taką dojrzałą marakuję rozpoznać?;)

      Usuń
    3. Generalnie powinna być ciemna i mieć pomarszczoną skórkę, ale też pewnie zależy od odmiany. Ja o mojej zapomniałam, bo leżała za doniczką schowana i już biła zupełnie pomarszczona jak suszona gruszka. Myślałam, że już się nie nadaje do niczego, ale okazało się, że w środku jest pyszna i bardzo słodka, jak na marakuję.

      Usuń
  4. Miseczka pełna zdrowia i pyszności. Nic tylko zajadać i rozkoszować się smakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW! U Ciebie jak zwykle rewelacyjnie smacznie i kolorowo. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe to wygląda, ale wersja typowego Kowalskiego też jest spoko :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się pomysł z misami. Wszystkie warzywa tak ładnie i apetycznie wyglądają :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię Twoje przepisy, zawsze coś ciekawego u Ciebie się pokazuje

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa jest idea takiej miski ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. aż mieni się od kolorów:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie połączone składniki no i ta marakuja musi świetnie ze wszystkim współgrać :)

    OdpowiedzUsuń