Jako, że podobną zupę miałam okazję jeść w Quito, to
zrobiłam swoją wersję i polecam jako alternatywę niedzielnego rosołu. Zupa jest
bez glutenu i bez laktozy w dodatku jest urocza, bo wszystko w niej malutkie.
Porcja na dwie osoby.
Składniki:
1 szklanka ugotowanej białej quinoy
150 gram
dobrze zmielonej wołowiny
3 małe marchewki
6-8 małych, młodych ziemniaków
1 mała czerwona cebula
1 ząbek czosnku
1 łyżka oliwy z oliwek
1-1,2
litra wody
1 liść laurowy
2 ziarenka ziela angielskiego
pieprz
sól
suszone liście kolendry
kurkuma
świeże listki kolendry
Wykonanie:
Do garnka wlewamy wodę z liściem laurowym i ziele angielskimi
wstawiamy na gaz. Marchewkę obieramy, kroimy w cienkie plasterki i wrzucamy do
wrzątku delikatnie solimy. Cebulkę kroimy na cienkie ćwierć-plasterki i dusimy
na oliwie z oliwek, aż się zeszkli, dodajemy do niej przekrojony ząbek, chwilę
mieszamy i dorzucamy do marchewki. Następnie szorujemy dokładnie ziemniaczki,
przekrawamy na pół (nie obieramy, chyba że nie mamy młodych i skórka jest za
gruba), dodajemy do podgotowanej marchewki i cebulki, po czym przygotowujemy
pulpeciki. Wołowinę doprawiamy według uznania solą, kolorowym pieprzem
potłuczonym w moździerzu (może być zwykły) i suszonymi liśćmi kolendry.
Mieszamy i formujemy małe kuleczki, wrzucamy je jedna, po drugiej do zupy.
Kiedy wszystkie składniki zmiękną dodajemy szczyptę kurkumy, żeby zupa nabrała,
żółtawego koloru i doprawiamy solą i pieprzem, jeśli jeszcze jest za mało. Na
głębokie talerze wykładamy po pół
szklanki ugotowanej quinoy, zalewamy zupą i posypujemy świeżymi listkami
kolendry. Smacznego :)
Wygląda bardzo smakowicie i chętnie bym zjadła. :-)
OdpowiedzUsuń