Niedawno wróciłam z wakacji w tropikach, a tu zewsząd jestem
"atakowana" kulinarnymi recepturami na Boże Narodzenie. Postanowiłam
więc też coś stworzyć zgodnie z obowiązującym nurtem bieżącego miesiąca (szczególnie, że dziś Mikołajki). Miało
być słodko, aromatycznie, korzennie... i porwałam się na trufle, ale że nie
miałam czasu ręcznie lepić kuleczek, więc nałożyłam masę do formy na
czekoladki, dobrze schłodziłam, wyjęłam i obsypałam kakao. Smak i aksamitna
konsystencja powala ;) nawet takiego słodyczowego sceptyka jak ja.
Składniki:
3 łyżki ugotowanej na sypko czarnej quinoy
2 tabliczki gorzkiej bezglutenowej czekolady (180 g)
30-40 ml oleju makowego (można zastąpić innym)
100 ml mleka kokosowego
1 łyżka miodu (ja użyłam gryczanego)
2 łyżki kakao
1 łyżka maku
2 - 3 łyżeczki cynamonu
kilka goździków
kilka ziaren kardamonu
1/4 gałki muszkatołowej
pół ziarenka tonki (można zastąpić wanilią)
1 łyżeczka ziaren kolendry
Gałkę muszkatołową i tonkę ścieramy na tarce. Kardamon
rozgniatamy i wybieramy ziarenka ze środka, razem z goździkami i ziarnami
kolendry dokładnie mielimy w młynku. Czekoladę łamiemy na kawałki. Wszystkie
składniki wkładamy do garnka i rozpuszczamy w kąpieli wodnej dokładnie
mieszając. Przekładamy do formy na czekoladki i wkładamy do lodówki. Chłodzimy co
najmniej 2 godziny (najlepiej zostawić na noc), po czym ostrożnie wyjmujemy
czekoladki z formy obsypujemy przez gęste sitko kakao i gotowe. Jeśli chcemy
trufle przechowywać dłużej to chowamy je do lodówki.
obłędne, przepis zapisany ;)
OdpowiedzUsuń