Ci z Was, którzy śledzą mój Instagram, zapewne domyślają się, że przestój na blogu spowodował mój kilkudniowy wypad do Włoch. Oczy się napatrzyły, brzuszek napełnił bezglutenowymi smakołykami, wracam pełna wrażeń i inspiracji ;) Być może wkrótce pojawi się tu coś włoskiego, a dziś pyszny obiad.
Podejrzewam, że ozorki to kontrowersyjny temat, ale Ci, którzy się ich nie boją, wiedzą, że warto spędzić trochę czasu przy garach, nawet w 30 stopniowy upale dla takiego obiadu <3
Składniki:
2/3 szklanki ugotowanej czerwonej quinoy
1 ozorek cielęcy
6 ziemniaków
pęczek białych szparagów
2 łyżki domowego dżemu figowego
1 łyżka musztardy Dijon
kefir
natka pietruszki
liść laurowy
lubczk
jałowiec
pieprz
sól
Wykonanie:
Ozorek myjemy starannie i gotujemy, aż będzie prawie miękki (około 2 godziny). W połowie gotowania solimy wodę, dodajemy lubczyk, liść laurowy i jałowiec. Następnie wyjmujemy ozór z garnka i studzimy na tyle, aby łatwo nam go było obrać ze skóry. Kroimy w plasterki i dusimy w odrobinie wywaru od gotowania ozorka, dodajemy dżem figowy i musztardę, redukujemy sos. Zdejmujemy ozorki z ognia, dodajemy 1-2 łyżki kefiru, dokładnie mieszamy, w razie potrzeby doprawiamy solą i pieprzem.
W międzyczasie obieramy szparagi i gotujemy kilkanaście minut w osolonej wodzie. Ziemniaki gotujemy, przeciskamy przez praskę, mieszamy z qunioą i odrobiną kefiru (dodajemy stopniowo, aby uzyskać taką konsystencję, jaka nam najbardziej odpowiada).
Na talerze nakładamy puree, szparagi i plastry ozorka, polewamy sosem i posypujemy natką pietruszki.
Smacznego.
Ozorki... brzmi groźnie ;P
OdpowiedzUsuńDanie w całości wygląda smakowicie. Nie wiem, czy skusiła bym się na ozorki. Może gdyby ktoś mi dał i nie powiedział, to zjadła bym -:) Nie mówię, że są niesmaczne, moja mama kupuje policzki cielęce i raz u niej jadłam, były pyszne.
OdpowiedzUsuńSuper, że wakacje się udały i powróciłaś z nowymi pomysłami :) Danie wygląda i brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne danie, połączenie trochę staroświeckich ozorków ze szparagami i dżemem figowym brzmi rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ozorki, ale dawno nie jadłam :(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, ale pozytywnie wypadu do Włoch:)
Co prawda ozorków nie jadam, ale pomijając to, danie wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam ozorków :) Danie wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuń