wtorek, 28 sierpnia 2018

Mozzarella zapiekana z figami i szynką parmeńską w cieście makaronowym (bez glutenu)

   Słońce się zmieniło, ma to ciepłe przygaszone światło jesieni. Nie wiem, czy Wy też to widzicie i czujecie, ale ja zawsze o tej porze roku, gdy czas żegnać się z latem, popadam w trochę dziwny zabarwiony nostalgią spokój. Chyba dlatego dzisiejsze danie też będzie trochę w takim klimacie, ale zdecydowanie inspirowane wakacjami z mojego dzieciństwa. 
   Gdy byłam mała uwielbiałam jeździć do babci, gdzie dostawałam najprostsze i najpyszniejsze danie na świecie (chociaż babcia by tego pewnie nie nazwała daniem). Gdy robiła ciasto na makaron, ze skrawków, które jej zostawały, robiła dla mnie podpłomyki pieczone na prawdziwym kuchennym piecu opalanym drewnem. Ja bawiłam się pod stołem i domagałam więcej, nie wyobrażałam sobie, że może istnieć coś pyszniejszego. Były cienkie, kruche i miejscami lekko przypalone. 
   Kiedy już byłam trochę starsza rodzice zabierali mnie i siostrę nad Adriatyk, gdzie raczyłam się prawdziwą włoską pizzą, lodami i makaronem, a dostępność świeżych owoców i warzyw wprawiała w osłupienie. Szczególnie zapamiętałam świeże figi, których próżno było szukać w polskich sklepach w latach 90-tych. 
   Dziś nie zjadłabym wielu z tych pyszności ze względu na celiakię, ale od czego ma się wyobraźnię? Postanowiłam na zakończenie lata połączyć smaki z wakacji mojego dzieciństwa w jednym daniu w wersji bezglutenowej. Zrobiłam ciasto na bezglutenowy makaron, wyłożyłam nim formę, podpiekłam, dodałam mozzarellę, świeże figi, szynkę parmeńską i zapiekłam jeszcze raz, na koniec posypałam tymiankiem. Zupełnie się nie przejmujcie tym, że ciasto się gdzieniegdzie pokruszy, albo przypali, tak ma być, przed zjedzeniem wystarczy obłamać, to co zostało węgielkiem ;) Dawno nie jadłam czegoś tak prostego, a zarazem pysznego i przywołującego najlepsze wspomnienia. 

Składniki:

1/3 szklanki mąki z quinoy
1/3 szklanki mąki z tapioki
1/3 szklanki mąki z białej gryki + mąka do podsypania
1 jajko
1 żółtko
1 świeża figa
4 plasterki szynki parmeńskiej
świeży tymianek
sól

Wykonanie:

Mąki przesiewamy, dodajemy jajko i żółtko oraz szczyptę soli. Wyrabiamy ciasto, aż zacznie odchodzić od dłoni, rozwałkowujemy podsypując mąką bezglutenową.
Rozwałkowanym ciastem wykładamy formę, najprościej będzie dość płytką, jeśli jednak chcecie uzyskać wysoki brzeg, trzeba pamiętać, że ciasto musi nachodzić na krawędź, żeby nie opadało. Można je wysmarować białkiem jaja, które nam zostało od robienia makaronu i wkładamy do piekarnika na 5-10 minut, gdy ciasto zacznie się delikatnie rumienić, wyjmujemy je i na dnie wykładamy plasterki mozzarelli, figi i szynki.
Wkładamy ponownie do piekarnika i pieczemy kilka minut, tak aby mozzarella się rozpuściła, szynka delikatnie podpiekła, a ciasto się nie spaliło ;) Wyjmujemy, posypujemy świeżym tymiankiem i jemy cieplutkie.

środa, 22 sierpnia 2018

Mozzarella zapiekana w pełnoziarnistej polencie z czerwoną quinoą i soczyste warzywa

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam rozpływającą się w ustach zapiekaną mozzarellę. Znalazłam w szafce paczkę pełnoziarnistej włoskiej polenty i postanowiłam połączyć ją z mozzarellą i ziarenkami quinoy. Taka zapiekana polenta z kuleczką roztopionej mozzarelli w środku idealnie komponuje się z podduszoną na oliwie cukinią, pomidorkami koktajlowymi i oliwkami, jeszcze tylko trochę bazylii i danie gotowe. Prawdziwe włoskie smaki. Przepis na około 6-8 porcji

Składniki:

2/3 szklanki ugotowanej czerwonej quinoy
150 gram polenty pełnoziarnistej
około 3 szklanki wody
1 mała cukinia
10 pomidorków koktajlowych 
15 czarnych oliwek
1 duży ząbek czosnku
świeże oregano
świeża bazylia
pieprz
sól

Wykonanie:

W garnku zagotowujemy wodę i do wrzątku wsypujemy polentę, cały czas mieszając, aby nie zrobiły się grudki. Gotujemy dość długo (około 50-60 minut) na minimalnym ogniu, często mieszamy. W razie potrzeby dolewamy wody (ilość płynu jest orientacyjna, zależy od wielkości ognia, garnka, konsystencji jaką chcemy uzyskać). Ostateczna konsystencja polenty powinna być dość gęsta, aby można było lepić, ale też nie za twarda i nie zbyt sucha.
Pod koniec gotowania doprawiamy polentę solą pieprzem i oregano, dodajemy ziarenka czerwonej komosy ryżowej.
Ugotowaną i lekko przestudzoną masę nakładamy do połowy foremek wysmarowanych tłuszczem, w środek wciskamy kuleczkę mozzarelli i przykrywamy kolejną warstwą polenty, aby wypełnić foremki.
Odstawiamy na parę godzin, aby danie zgęstniało, a następnie wkładamy na 20 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i zapiekamy.
W tym czasie przygotowujemy warzywa. Cukinię kroimy w kostkę i dusimy razem z przeciśnietym przez praskę czosnkiem na oliwie, gdy zacznie mięknąć, ale wciąż będzie al dente, dodajemy połówki pomidorków koktajlowych i oliwki, doprawiamy solą i pieprzem, chwile dusimy razem, ale nie zbyt długo, aby warzywa zachowały swoją formę i kolor.  
Wykładamy warzywa i upieczoną polentę na talerze, posypujemy świeżą bazylią i możemy jeść :) Smacznego!

piątek, 17 sierpnia 2018

Bazyliowa panna cotta z mozzarelli z pomidorowym "kawiorem" na bezglutenowym krakersie

Lato kojarzy mi się z lekkimi i aromatycznymi daniami. Dziś mam dla Was połączenie włoskich smaków - panna cotta i sałatka caprese dwa w jednym. Jeśli chcecie możecie improwizować, ja zdecydowałam się na wytrawny smak, ale jeśli zamiast soli, użyjecie cukru, uzyskacie bardzo oryginalny deser ;)  Przepis na około 3 - 4 porcje

Składniki:

2 czubate łyżki mąki z quinoy
1 czubata łyżka mąki z tapioki
1 czubata łyżka mąki z ciecierzycy
2 łyżeczki zimnego masła
1 mozzarella Galbani (125 gram)
170 ml śmietanki 18%
2 łyżeczki żelatyny
2 łyżeczki soku z cytryny
garść świeżych listków bazylii
1 średni pomidor malinowy
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
kilka kropel sosu z ostrej papryki, lub pieprz
pół łyżeczki agaru
2/3 szklanki zimnego oleju do zrobienia "kawioru"
sól

Wykonanie:

Żelatynę namaczamy w paru łyżkach zimnej wody. Mozzarellę miksujemy blenderem razem ze śmietanką i bazylią, doprawiamy szczyptą soli i łyżeczką soku z cytryny, podgrzewamy aż się prawie zagotuje, zdejmujemy z ognia, dodajemy żelatynę i mieszamy, aby dokładnie się rozpuściła. 
Przelewamy masę do silikonowych foremek, odstawiamy do przestudzenia, a następnie na parę godzin wkładamy do lodówki, aby panna cotta dobrze zgęstniała.
Mąkę przesiewamy przez sitko, dodajemy szczyptę soli i zimne masło, wyrabiamy ciasto stopniowo dodając po łyżce zimnej wody (ile przyjmie ciasto), jeśli jest za suche dolewamy więcej wody, jeśli zrobi się zbyt miękkie, można podsypać więcej mąki. Ciasto rozwałkowujemy cienko między dwoma arkuszami papieru do pieczenia, wycinamy koła, takiej wielkości, aby stanowiły bazę do panna cotty, wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i pieczemy, aż zaczną się rumienić, wyjmujemy i odstawiamy do przestygnięcia.
Pomidora obieramy i miksujemy blenderem razem z koncentratem, przecieramy przez sitko, aby pozbyć się pestek, doprawiamy 1 łyżeczką soku z cytryny, ostrym sosem i odrobiną soli. Następnie łączymy z agarem i gotujemy kilka minut, cały czas mieszając (powinniśmy uzyskać około 100 ml, jeśli pomidor był większy, gotujemy trochę dłużej, aby zredukować sok). Następnie przy pomocy pipety, dużej strzykawki, lub łyżeczki, wkraplamy stopniowo sok pomidorowy do mocno schłodzonego oleju, chwile zostawiamy, aby zgęstniał, odcedzamy i przepłukujemy "kawior" na sicie zimną wodą. 
Gdy panna cotta jest już zgęstniała, wyjmujemy ją ostrożnie z foremek, układamy na krakersach i posypujemy pomidorowym "kawiorem", ozdabiamy listkami bazylii i gotowe.

środa, 15 sierpnia 2018

Bezglutnowe ravioli z mozzarellą, suszonymi pomidorami i bazylią

Już od dawna chodziły za mną jakieś pierożki, albo ravioli. Szczególne te drugie, bo kojarzą się sielskim wakacjami we Włoszech, a na urlop nadal czekam z utęsknieniem. 
Jak wiadomo wszystkim wtajemniczonym, zrobienie bezglutenowego ciasta na pierogi, lub ravioli to nie jest wcale taka prosta sprawa. Ciasto bezglutenowe, nigdy nie wyjdzie tak cienkie i elastyczne, jak zwykłe. Muszę jednak przyznać, że ravioli całkiem się udały i był pyszne z roztopioną w środku mozzarellą, suszonymi pomidorami i świeżą bazylią. Do ciasta użyłam mąki z quinoy, mąki z tapioki, aby zwiększyć elastyczność i mąki kasztanowej, często używanej we włoskiej kuchni. Polecam wypróbować ten przepis :)

Składniki:

1/3 szklanki mąki z quinoy
1/3 szklanki mąki z tapioki
1/3 szklanki mąki kasztanowej
1 jajko
1 żółtko
kilka suszonych pomidorów
świeże listki bazylii
czarnuszka, listki szałwii i tymianku do posypania
oliwa z oliwek
różowy pieprz
sól
trochę bezglutenowej mąki do podsypania

Wykonanie:

Mąki przesiewamy przez sitko do miski, dodajemy jajko i żółtko oraz szczyptę soli. Zagniatamy ciasto, aż przestanie się lepić i zacznie odchodzić od ręki. 
Stolnicę podsypujemy mąką i rozwałkowujemy ciasto możliwe cienko. Nożykiem do pizzy wykrawamy kwadraty, na środku takiego kwadratu układamy kuleczkę mozzarelli, trochę siekanych suszonych pomidorów (wcześniej należy je namoczyć) i listek bazylii, przykrywamy drugim kwadratem ciasta, zlepiamy brzegi, wyrównujemy je nożykiem i zagniatamy brzegi widelcem, żeby ciasto dobrze się zlepiło. 
Gotowe ravioli wrzucamy na wrzącą osoloną wodę i gotujemy około 5 minut (w zależności od grubości ciasta). Wyjmujemy z garnka i natychmiast podajemy, polane oliwą z oliwek posypane ziołami, czarnuszką i różowym pieprzem utartym w moździerzu. Smacznego :)

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Aksamitny chłodnik ze smaczliwki i rukoli z mini mozzarellą, pomidorkami i quinoą

Chyba się zgodzicie, że w takie upały najlepsze są zupy na zimno. Ja przygotowałam dziś chłodnik ze smaczliwki (awokado) inspirowany włoskimi smakami - mozzarellą, pomidorami, rukolą i bazylią. Dodałam też kuleczki lekko chrupiącej czerwonej quinoy i moje ukochane listki nasturcji, jeszcze tylko kilka kropel oliwy z oliwek i można podawać. Mini kuleczki mozzarelli Galbani w połączeniu z pomidorkami koktajlowymi wyglądały uroczo, aż szkoda mi było jeść.

Składniki:

5 łyżek ugotowanej czerwonej quinoy
1 duża dojrzała smaczliwka (awokado)
250 ml kefiru
8-10 pomidorków koktajlowych
garść rukoli
kilka listków bazylii
sok z połówki cytryny
świeże zioła i liście nasturcji do ozdoby
2 łyżeczki oliwy z oliwek
pieprz
sól

Wykonanie:

Smaczliwkę obieramy ze skórki, usuwamy pestkę, miąższ umieszczamy w blenderze, dodajemy  rukolę i bazylię, zalewamy kefirem i sokiem z cytryny, doprawiamy solą i pieprzem i miksujemy, aż uzyskamy gładką, aksamitną konsystencję. 
Wylewamy na dwa talerze, układamy na chłodniku kuleczki mozzarelli, pomidorki i quinoę, posypujemy zieleniną  (bazylia, tymianek, rukola, nasturcja) i skrapiamy oliwą. Szybko, smacznie, zdrowo i bez gotowania.

piątek, 10 sierpnia 2018

Baby kalmary w rukolowym pesto nadziewane mozzarellą, kaparami i czerwoną quinoą

Dzisiaj małe ochłodzenie, temperatura w mojej kuchni spadła z 38 stopni do 33 ;) więc czas przygotować coś pysznego. Na urlop muszę poczekać do października, więc przywołuję wakacje smakami,  pomaga mi w tym mozzarella Galbani tworząc śródziemnomorski klimat na talerzu. Owoce morza szczególnie kojarzą mi się z latem i wakacjami. Przygotowałam pyszne małe kalmarki nadziewane mozzarellą, kaparami i czerwoną quinoą, podsmażyłam je na klarowanym maśle i podałam z lekkim i aromatycznym pesto z rukoli. Było trochę pracy, ale efekt przepyszny. Idealne jako przystawka, polecam gorąco. 

Składniki:

pół szklanki ugotowanej czerwonej quinoy 
około 30 baby kalmarów 
5 łyżek kaparów
masło klarowane do obsmażenia
2 garście rukoli
1/3 szklanki oliwy z oliwek
2 łyżki orzeszków pinii 
2 łyżki soku z cytryny 
czarne oliwki do dekoracji
pieprz
sól

Wykonanie:

Kalmary należy delikatnie oczyścić (instrukcję jak to zrobić znajdziecie bez problemu w Internecie), trzeba uważać, żeby nie poprzerywać ich. Mozarellę i kapary siekamy i mieszamy razem z quinoą, doprawiamy lekko pieprzem i delikatnie solą (pamiętajcie, że kapary są słone). tak przygotowanym farszem nadziewamy każdego kalmara i zamykamy go wykałaczką. 
Obsmażamy partiami z każdej stromy po kilka minut, nie za długo, aby nie zrobiły się gumowate. Polecam też obsmażyć macki, które są smaczne i tworzą dodatkową dekorację. 
Rukolę miksujemy z oliwą, orzeszkami piniowymi i sokiem z cytryny, doprawiamy solą i pieprzem.
Gotowe kalmary układamy na spodeczkach i podajemy z pesto, ja udekorowałam je dodatkowo czarnymi oliwkami, quinoą, kaparami i listkami rukoli. Smacznego.