Byłam niedawno na II Święcie Sadu w Lutyni. Pogoda niestety nie była wymarzona na przebywanie w plenerze, gdyby nie to na pewno spędzilibyśmy w sadzie nieco więcej czasu. Zdążyliśmy się jednak zaopatrzyć w parę wspaniałych lokalnych produktów, które wykorzystałam w tej sałatce i przy okazji chciałam Wam je zaprezentować, z czystego lokalnego patriotyzmu ;)
Zakupiliśmy olej lniany od Oleania z Malczyc, już kiedyś miałam okazję go próbować, ponieważ dostałam jedną buteleczkę w prezencie od mojej przyjaciółki, która mieszka w Malczycach, ale szybko mi się skończył, bo świetnie się sprawdził do sałatek, które pochłaniam w dużych ilościach i do majonezu, który od jakiegoś czasu robię sama.
Od Owoców Lutni kupiliśmy dwa fantastyczne octy, jeden z owoców dzikiej róży, a drugi z kwiatów czarnego bzu i ten właśnie wystąpi w dzisiejszym daniu ;)
Również piękna brzozowa deska stała się naszą weekendowa zdobyczą, a wykonał ją Pan Aleksander Sokołowski, u którego można było też zakupić miód, ale ponieważ miodu mamy spory zapas w domu, więc zostaliśmy przy desce i pięknym drewnianym nożu do smarowania.
Czas przedstawić dzisiejszą sałatkę. Kocham sałatki właśnie za to, że wystarczy kilka świeżych produktów i lokalnych dodatków i w kilka minut pyszne, zdrowe, aromatyczne danie gotowe. Bazę dzisiejszej sałatki stanowi czarna quinoa i ziemniaki truflowe, te nieco egzotyczne składniki skomponowałam z wiosennymi nowalijkami - młodym zielonym groszkiem, rzodkiewką i jej kiełkami, ale świeżość całej kompozycji podkreślają świeże listki mięty i dressing z oleju lnianego i octu z kwiatów czarnego bzu. Namówiłam Was? Mam nadzieję ;)
Składniki:
pół szklanki ugotowanej czarnej quinoy
4 ziemniaki truflowe (fioletowe)
garść świeżej mięty
1/3 szklanki zielonego groszku
4 rzodkiewki
garść kiełków rzodkiewki
4 łyżki oleju lnianego
1 łyżka octu z kwiatów czarnego bzu
świeżo zmielony kolorowy pieprz
różowa sól himlajska
Wykonanie:
Ziemniaki gotujemy w całości w łupinkach, następnie studzimy je obieramy i kroimy w kostkę. Mieszamy je z olejem lnianym wymieszanym z octem, doprawiamy solą i pieprzem i mieszamy z pozostałymi składnikami - quinoą, groszkiem, rzodkiewką pokrojoną w plasterki i kiełkami rzodkiewki. Sałatka gotowa!
Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący przepis! Będę musiał sobie wykonać taką sałatkę. Zapewne smakuje wyśmienicie :]
OdpowiedzUsuńDziękuję, mi bardzo smakowała, więc polecam ;)
UsuńAle cudnie ta sałatka wygląda ❤ ziemniaków truflowych jeszcze nie jadlam, ale z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńSmakują jak... ziemniaki ;) Wiec zwykłe też mogą być, ale bądźmy szczerzy, chodzi o kolor ;)
UsuńWyglada tak pięknie! Wiosna na talerzu :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Dzięki :)
UsuńTakiej sałatki jeszcze nie jadłam, ale prezentuje sie pięknie jak wszystkie potrawy, które pokazujesz :) Bogactwo smaków i kolorów :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak uważasz. Pozdrawiam :)
UsuńPysznie wygląda ta sałatka :) A fioletowe ziemniaki bardzo fajnie się z nią komponują :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich kolor, ze zwykłej sałatki robi coś wyjątkowego ;)
UsuńŚwietny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńO jak kolorowo na tym twoim talerzu, takich ziemniaków to ja jeszcze nie napotkałam na swojej drodze kulinarnej :)
OdpowiedzUsuńMają w niektórych marketach, warto poszukać. Ja zawsze biorę kilka jak na nie trafię, ale nie więcej, bo cena nie należy do najniższych, jak za ziemniaki.
UsuńUwielbiam Twoje dania, wyglądają kolorowo, świeżo - po prostu cudnie!!!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo :*
UsuńLubię takie szybkie dania z oryginalnymi składnikami :)
OdpowiedzUsuńTo tak, jak ja ;)
UsuńMyślę o tych wszystkich smakach i... na pewno było pyszne. A do tego jak wygląda! Super
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to czytać :)
Usuń