niedziela, 7 lutego 2016

Spring rolls z quinoą i śledziem w oleju rzepakowym


Mój najnowszy eksperyment ;) przystawka, która sprawdzi się na imprezie, kameralnym wieczorze ze znajomymi i na romantycznej walentynkowej kolacji ;) A w tym ostatnim przypadku szczególnie, bo olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3 i dlatego zadba o wasze zakochane serduszka ;).
Zrobiło się chyba zbyt słodko, więc teraz trochę o tym co kwaśne, słone i ostre. W daniu prócz papieru ryżowego, quinoy i wspomnianego oleju, użyłam świeżej kolendry, aromatycznego różowego pieprzu, własnoręcznie ukiszonych cytryn i solonych śledzi, które również zrobiłam sama, ponieważ na rynku nie znalazłam takich, które byłyby bezglutenowe i bezpieczne dla osób chorych na celiakię. Dlatego, jeśli planujecie zrobić to danie, a nie macie w domu wszystkich składników, trzeba pamiętać o przygotowaniu śledzi i cytryn z 4 tygodnie wcześniej, ale namawiam, bo warto!

Składniki:

1 szklanka ugotowanej białej quinoy
4 - 5 małych arkuszy papieru ryżowego
3 filety śledziowe z solanki*
1/4 kiszonej cytryny**
2 łyżeczki ziaren różowego pieprzu
4 łyżki oleju rzepakowego (tłoczonego na zimno, nierafinowanego)
świeża kolendra

Wykonanie:

Śledzie wyjmujemy z solanki obieramy ze skóry i zostawiamy w misce z zimną wodą na kilka godzin. Następnie kroimy filety w małą kostkę, mieszamy je z ugotowaną w osolonej wodzie quinoą, drobno pokrojoną kiszoną cytryną, różowym pieprzem, 2 łyżkami szatkowanych listków kolendry i 2 łyżkami oleju rzepakowego. Tak przygotowane nadzienie odstawiamy na godzinę do lodówki. Po tym czasie wyjmujemy i zawijamy (podobnie jak krokiety) w papier ryżowy, który wcześniej należy zmoczyć letnią wodą, aby zmiękł. Powstałe w ten sposób spring rolls przekrawamy ostrym nożem na trzy części, układamy na talerzykach i skrapiamy  pozostałym olejem, przystrajamy listkami kolendry i możemy podawać. Smacznego :)

* Świeże filety śledziowe, układamy warstwami w dużym słoju, każdą warstwę przesypujemy grubą solą morską (również na dno słoja sypiemy sól, przed włożeniem filetów i na wierzch na ostatnią warstwę). Przyciskamy ryby spodkiem i odstawiamy w chłodne miejsce, po paru dniach powinna wytworzyć się solanka. Jeśli jest jej zbyt mało i nie przykrywa ryb, można dorobić (zagotowujemy wodę z solą w proporcjach 150 gram soli na litr wody i po ostudzeniu dolewamy). Zakręcamy słój odstawiamy w chłodne miejsce na minimum 3 tygodnie, od czasu do czasu należy wstrząsnąć, żeby sól się dobrze rozprowadziła.

**Aby przygotować kiszone cytryny potrzebujemy 12 niewoskowanych cytryn najlepiej z uprawy ekologicznej oraz około 150 gram gruboziarnistej soli morskiej, opcjonalnie można dodać korę cynamonu, kolorowy pieprz w ziarnach, ostrą paprykę, goździki itp. Cytryny myjemy dokładnie szczoteczką i 5 z nich przekrawany na krzyż, ale nie do końca (tak, aby powstało coś na kształt tulipana). Do każdej z nich sypiemy łyżkę soli, zamykany cytrynę i wszystkie  upychamy ciasno w słoju, razem z wybranymi dodatkami. Z pozostałych cytryn wyciskamy sok, a ich skórki możemy wykorzystać, aby dopełnić słój. Całość zasypujemy jeszcze łyżką soli i zalewamy sokiem, tak, aby wszystkie owoce były nim przykryte. Zakręcamy słoik i odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce, co kilka dni należy nim wstrząsnąć, aby równomiernie rozprowadzić sól. Po 4 tygodniach cytryny są gotowe, można je przechowywać w lodówce (w słoju w zalewie) przez kilka miesięcy. Inne przepisy na tym blogu z zastosowaniem kiszonej cytryny znajdują się pod linkami:


2 komentarze:

  1. Jakie pyszności! I jakie piękne podane :) Nic tylko od razu chrupać :)

    OdpowiedzUsuń