Nie wiem czy jest miesiąc, który może konkurować z czerwcem pod względem moich ulubionych świeżych produktów ;) Są jeszcze szaragi, są truskawki, moje ukochane czereśnie, zielony groszek, rabarbar, a pod koniec miesiąca powinien pojawić się bób i można by tak wymieniać dalej. Jest też oczywiście botwinka i koniecznie trzeba z niej zrobić coś pysznego ;) Przedstawiam Wam dziś zupkę, którą zrobicie w 15-20 minut. W sam raz na szybki lunch.
Składniki:
2/3 szklanki ugotowanej czarnej quinoy
1 duży pęczek botwinki
1 cebula
2 ząbki czosnku
kawałek imbiru (około 4 cm)
150 ml soku z kiszonych buraczków
500 ml mleka kokosowego
sok z połówki cytryny
1 mała papryczka chilli
kilka plasterków świeżego ogórka
2 łyżki oleju kokosowego
2 łyżki siekanego koperku
czarny pierz
różowa sól himalajska
Wykonanie:
Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju kokosowym, gdy zacznie się rumienić dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, starty imbir, plasterki papryczki chilli (bez pestek) i drobno poszatkowaną botwinkę. Mieszamy i dusimy chwilę, solimy i w razie potrzeby dolewamy odrobinę wody. Gdy botwinka trochę zmięknie zalewamy wszystko mlekiem kokosowym i doprowadzamy do wrzenia. Doprawiamy solą i pierzem, gotujemy parę minut i zdejmujemy z ognia. Dodajemy sok z cytryny i sok z kiszonych buraków, mieszamy i zupa jest gotowa do podania. Do każdej porcji wrzucamy parę plasterków ogórka, około 2 łyżki czarnej quinoy i świeży koperek (można też dodać jadalne kwiaty do ozdoby).
Moja botwinka już dawno zniknęła, a Wam życzę smacznego ;)
Cudowny ma kolorek i w ogóle prezentuje się wyśmienicie :D
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńLubię botwinkę, ale taka wersja to dla mnie nowość. Bardzo chętnie sprawdziłabym to połączenie smaków :) Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPolecam, ta wersja smakuje mi nawet bardziej niż klasyczna :)
UsuńPychota! :) Ja także bardzo lubię kulinarny czerwiec, choć muszę przyznać, że ceny czereśni przyprawiają mnie o lekki zawrót głowy ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale poczekajmy jeszcze tydzień, lub dwa na pewno ceny czereśni spadną ;)
UsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńMy właśnie dzisiaj będziemy mieć na obiad botwinkę i to też w wersji wegańskiej. W planach z dodatkiem młodej marchewki i ziemniaków.
OdpowiedzUsuńTen kolor jest szałowy <3 Pyszna, zdrowa i pożywna :)
OdpowiedzUsuńNo i na soku z kiszonych buraków! Właśnie na niedawnej wizycie w domu rodzinnym okazało się, że mama zaczęła buraczki kisić i bardzo nam zasmakowały :)
Jutro chyba będę robić zupę botwinkową, oczywiście z mlekiem kokosowym :)
OdpowiedzUsuńTwoja prezentuje się bogato ;))
Cudowna i szybka zupka z botwinki, prezentuje się smakowicie :)
OdpowiedzUsuń