Ostatnio
wracają do łask polskie kaczki i gęsi, dotychczas masowo sprzedawane tylko w
niemieckich marketach. Szczycimy się wieloma, takimi właśnie - doskonałej
jakości -produktami exportowymi, u nas niedocenianymi i słabo poznanymi.
Należą do nich również polskie ślimaki, których niemal całą produkcję wysyłamy
do Francji. W naszych sklepach ciężko je znaleźć, trudno też przekonać rodzinę
i znajomych do ich spożywania. Wielka szkoda, bo są nie tylko smaczne, ale też
dostarczają organizmowi dobrej jakości białka oraz minerałów takich jak wapń,
magnez, potas, cynk, selen i miedź. Mają niewiele tłuszczu z czego większość
stanowią nienasycone kwasy tłuszczowe. Polecam je więc osobom na różnego rodzaju
dietach. Dziś proponuję właśnie ślimaki w wersji dietetycznej, duszone na
niewielkiej ilości masła z czosnkiem i majerankiem, podane na placuszkach z
quinoy i topinamburu, które przygotowałam na patelni do niskotłuszczowego
smażenia. Danie świetne jako przekąska, albo przystawka gdy zaprosimy gości,
idealne dla osób chorych na celiakię, cukrzycę, lub zwyczajnie, dbających o linię ;)
Składniki:
3/4 szklanki ugotowanej białej quinoy
150 gram
obranych bulw topinamburu
1 szalotka
1 jajko
1 łyżka mąki z quinoy
1 łyżka mąki z topinamburu
pół łyżeczki ziaren czarnuszki
łyżeczka suszonego majeranku
kolorowy pierz,
sól
olej ryżowy (opcjonalnie)
puszka ślimaków w sosie własnym (ja użyłam gatunku Helix
aspersa)
2 duże ząbki czosnku
świeży majeranek
łyżeczka masła
kolorowy pieprz
sól
pomidorki koktajlowe
zielony pieprz w zalewie
Wykonanie:
Topinambur i szalotkę trzemy na tarce o małych oczkach,
solimy, mieszamy i odstawiamy na chwilę, żeby puściły sok. Ćwierć szklanki
quinoy blendujemy razem z jajkiem, przekładamy do miski i mieszamy z pozostałą
quinoą. Do tak powstałej masy dodajemy, utarty topinambur z szalotką, dobrze odciśnięte
z nadmiaru wody. Dosypujemy mąkę z topinamburu i mąkę quinoy, czarnuszkę, suszony
majeranek, świeżo zmielony kolorowy pieprz, w razie potrzeby dosalamy.
Wszystkie składniki dokładnie mieszamy, formujemy z nich niewielkie placuszki i
kładziemy na rozgrzanej patelni do niskotłuszczowego smażenia, wcześniej można
ją delikatnie posmarować olejem (polecam ryżowy). Smażymy placki z obu stron na
złoty kolor.
Ślimaki, odsączamy z zalewy i płuczemy na sitku pod bieżącą
wodą, po czym odstawiamy, żeby trochę obeschły. Czosnek obieramy i kroimy na
bardzo cienkie plasterki. Masło rozpuszczamy na patelni, na której wcześniej
robiliśmy placki (oczywiście myjemy ją uprzednio ;)). Wrzucamy czosnek i
ślimaki, przesmażamy chwilę, przyprawiamy solą, pieprzem i świeżym majerankiem
(trochę majeranku zostawiamy do ozdoby). Zalewamy niewielką ilością gorącej
wody i dusimy 10-15 minut. Po tym czasie woda powinna odparować, a nasze
ślimaki będą gotowe do zjedzenia. Nakładamy po kilka sztuk na placuszki,
dekorujemy świeżym majerankiem, pomidorkami i zielonym pieprzem. Smacznego :)
Aleś Ty odważna! Ja uwielbiam kuchnie francuską, ale ślimaczków jeszcze nie kosztowałam. :)
OdpowiedzUsuńwww.dziurawykociol.pl
Nie wiem czy odważna ;) raczej ciekawska, a ponieważ ludzie zazwyczaj boją się tego czego nie znają, to ja przez tą swoją chęć próbowania nowych rzeczy, poznaję zanim zacznę się bać ;) Później okazuje się, że wcale nie było to takie straszne jak wszyscy myślą :)
UsuńNigdy nie jadłam ślimaków, ale Twoje zapowiadają się kusząco :D
OdpowiedzUsuń