Nigdy nie miałam talentu do zawijania zrazów, krokietów i innych tego typu wynalazków, ale przymusowa dieta rozwija, cały czas się uczę. Miałam ochotę na sajgonki, a że wizyta w restauracji odpada (o czym każdy Celiak wie) musiałam sama podołać zadaniu. Wymyśliłam więc sajgonki z farszem z mielonej wołowiny, grzybków mun, czarnej quinoy, warzyw i bezglutenowego makaronu z fasoli mung, usmażyłam je na złoto na oleju ryżowym. Ale co by to były za sajgonki bez sosu? No i stworzyłam sos słodko-kwaśny, pikantny i żółciutki jak kurczaczek na Wielkanoc, albo nawet bardziej ;)
Składniki:
1 szklanka ugotowanej czarnej quinoy
200 gram mielonej wołowiny
50 gram makaronu z fasoli mung
1 duża cebula
1 duża marchew
6 - 8 suszonych grzybków mun
1 jajko
2 łyżki sosu sojowego bezglutenowego
2 łyżki oleju ryżowego
1 owoc pieprzu indonezyjskiego (można zastąpić zwykłym)
sól
2 opakowania papieru ryżowego
olej ryżowy do smażenia
Składniki sosu:
1 szalotka
pół marchewki
1 łodyga selera naciowego
1 ząbek czosnku
1 duży żółty pomidor
2 marynowane amazońskie mini papryczki czereśniowe (można zastąpić papryką chili)
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka miodu
1 łyżeczka kurkumy
kawałek imbiru
2 łyżki oleju ryżowego
Wykonanie:
Dwie łyżki oleju ryżowego rozgrzewamy na patelni lub w woku. Na gorący tłuszcz wrzucamy pokrojoną w drobną kosteczkę cebulkę i chwilę podsmażamy. Następnie dodajemy mielone mięso i dalej smażymy, mieszając od czasu do czasu. Gdy mięso się trochę zrumieni, dorzucamy startą na tarce (na dużych oczkach) marchewkę i wszystko razem dusimy, w razie potrzeby dolewamy trochę wody. Grzybki mun zalewamy wrzątkiem, a gdy zmiękną, drobno szatkujemy i dodajemy do farszu. Kiedy wszystko nam się ładnie podusi, a woda odparuje doprawiamy farsz sosem sojowym, solą i utłuczonym w moździerzu, lub zmielonym pieprzem indonezyjskim. Dodajemy czarną quinoę i makaron, który należy wcześniej zalać wrzątkiem odcedzić, i drobno posiekać. Farsz odstawiamy do przestygnięcia, a następnie mieszamy z surowym jajkiem, dzięki temu nie będzie taki sypki i łatwiej zawiniemy sajgonki.
Arkusze papieru ryżowego moczymy pojedynczo w wodzie, a gdy są już elastyczne nakładamy na środek trochę farszu i zawijamy jak krokiety. Olej ryżowy wlewamy do garnka z grubym dnem, tak żeby je przykrywał na około 2 centymetry. Na rozgrzanym tłuszczu smażymy sajgonki ze wszystkich stron na złoty kolor, wyjmujemy, odsączamy na ręczniku papierowym i podajemy z sosem.
A sos przygotowujemy tak: na oleju podsmażamy pokrojoną w kostkę szalotkę i starty kawałek imbiru (około 2 centymetry) następnie dodajemy stratą marchewkę, poszatkowany czosnek i pokrojony na plasterki seler naciowy, chwilę przesmażamy, cały czas mieszając. Dolewamy trochę wody, tak aby przykryła warzywa i dusimy. Przyprawiamy sosem sojowym, miodem, kurkumą i papryczkami. Gdy warzywa zmiękną dorzucamy do nich pokrojonego w kostkę pomidora, dusimy kolejne 10 minut po czym miksujemy na gładką masę, jeśli sos wyjdzie zbyt gęsty, dolewamy trochę wody i miksujemy jeszcze raz, w razie potrzeby doprawiamy solą i podajemy z naszymi sajgonkami. Smacznego :)
http://oleofarm.pl/produkty/oleje-swiata/olej-ryzowy/
Bardzo fajny przepis. Wypróbuję w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuń