Myślę, że już zdążyliście
zauważyć moją skłonność do kulinarnego eksperymentowania i próbowania wszelkich
nowości. Wraz z przejściem na przymusową dietę bezglutenową te moje upodobania zdają
się przybierać na sile, zapewne ze względu na wszelkie jedzeniowe ograniczenia.
No cóż począć? Kiedy zobaczyłam w sklepie kiwano, którego wcześniej nigdy nie
jadłam, po prostu musiałam je kupić, mimo, że nie miałam pojęcia co z niego
zrobię. Patrzyło na mnie takie żółte i kolczaste i krzyczało "weź mnie do
domu", więc wylądowało w koszyku, a następnie w sałatce ;)
Składniki:
pół szklanki ugotowanej białej
quinoy
1 kiwano
pół owocu granatu
kilka garści mieszanki młodych
listków
natka pietruszki
1 limonka
3 łyżki oliwy z oliwek
różowy pieprz
Wykonanie:
Umyte młode listki wrzucamy do
miski, dodajemy ugotowaną na sypko i ostudzoną quinoę (zobacz jak ugotować quinoę). Kiwano przecinamy na pół i łyżeczką wyjmujemy galaretowate wnętrze,
dodajemy je do sałatki. Posypujemy
cząsteczkami granatu i posiekaną natka pietruszki. Sok z limonki, oliwę i
utarty w moździerzu różowy pieprz dokładnie ze sobą mieszamy i powstałym w ten
sposób sosem skrapiamy sałatkę :)
Smaczne, świeże i orzeźwiające.
Bardzo innowacyjne połączenia. U mnie dziś też quinoa, ale tym razem całkiem na słodko :-)
OdpowiedzUsuń